oczami Julie
W tej samej chwili co Justin się we mnie wtulił moje serce zabiło jeszcze szybciej. Przeczesałam palcami jego idealne włosy i pocałowałam jego głowę, którą chwilę po tym położył na moich kolanach. Gładziłam dłonią jego twarz, a on dalej trzymał owinięte ręce wokół mojego pasa. Nie ukrywam, że po tej całej ciszy, która była między nami brakowało mi jego bliskości i jego dotyku. Chłopak przewrócił się na plecy, leżąc mi nadal na kolanach. Położyłam swoją dłoń na jego policzku i zaczęłam go gładzić kciukiem. Jego nieład na głowie wręcz idealnie wyglądał z jego dużymi brązowymi oczami i dużymi, malinowymi wargami. Ideał.. Jeździłam dłonią po jego twarzy poznając każdy jej szczegół. Opuszkami palców gładziłam jego policzek, jego brodę, czoło. Patrzył w moje oczy jak w obrazek. Nawet przez chwilę nie zauważyłam, że oderwał ode mnie swój wzrok. Zatrzymałam swoje palce na jego ustach i przejechałam również po nich opuszkami swych palców. Poczułam jak on kładzie swoją dłoń na mojej szyi i jedzie nią coraz niżej. Przygryzłam delikatnie swoją wargę i spuściłam swój wzrok w dół. Justin podniósł się na łokciach i przysunął się do mnie. Oparł swoje czoło o moje i drugą rękę położył na mojej talii.
- Jesteś taka piękna - szepnął do mnie.
Położyłam dłonie na jego torsie i sunęłam nimi w dół, aż w końcu znalazły się na jego podbrzuszu. Usłyszałam jak głośno przy tym mruczał. Swoją ręką zjechał na moje udo i przejechał nią po nim, przyprawiając mnie w tym momencie o dreszcze. Położyłam dłonie na jego ramionach i spojrzałam głęboko w jego niesamowite tęczówki.
Justin ujął moją twarz w dłonie i złożył najdelikatniejsze na świecie muśnięcie na moich ustach. To było jak muśnięcie anioła. Odwzajemniłam jego czuły gest próbując być w tym również jak najdelikatniejsza. Gdy się oderwaliśmy od siebie zwilżyłam swoim językiem moje wargi i wplotłam palce we włosy Justina. On szybko przewrócił mnie na plecy i pochylił się nade mną. Wodził swoim oddechem po mojej twarzy, a nas od siebie dzieliły tylko milimetry. Słyszałam szybkie bicie jego serca i jego przyśpieszony oddech. Przejechałam palcem wzdłuż jego torsu. Przybliżył się do mnie i odgarnął włosy z mojej szyi, po czym zaczął ją całować. Odchyliłam swoją głowę do tyłu, a po moim ciele przeszła fala gorąca. Wsunęłam swoją dłoń pod koszulkę chłopaka i dotykałam jego mięśni brzucha. Widziałam jak Justin przymruża swoje oczy. Po chwili owinęłam nogę wokół biodra chłopaka i zaczęłam całować jego rozgrzane usta. Położył swoje ręce po dwóch stronach mojej głowy i pogłębił nasz pocałunek. Boże, świetnie całował, to było pewne. Był w tym wszystkim taki czuły, delikatny, romantyczny.. Jednym słowem wspaniały, ale jednak jedno wciąż nie dawało mi spokoju. To o co chciał mnie wczoraj spytać i to jaki był przygnębiony. Wiem, że coś się musiało stać wczoraj. Widzę to po jego zachowaniu. Nie specjalnie chciałam przerywać nam w takiej chwili, ale też chciałam się dowiedzieć o co tak naprawdę może chodzić. Podniosłam się na łokciach i spojrzałam na Justina. Jedna część mnie była już gotowa by zapytać, ale druga nie. Po prostu nie chciałam, żeby z tego wyszła jakaś awantura, albo nie chciałam urazić Justina. Widok jego smutnej twarz jest jednym z najgorszych widoków na całym świecie.Chłopak, który zawsze powala wszystkich swoim nieziemskim uśmiechem na każdym swym kroku. Jego uśmiech zawsze udziela się innym. Nie wierzę, że ktoś będąc z nim w pomieszczeniu od razu się nie uśmiechnie. Na mnie właśnie tak działał. Momentalnie widząc go uśmiech pojawiał się na mojej twarzy i zapominałam o całym bożym świecie.
- Justin?
- Hm?
- Mogę Cię o coś spytać?
- Jasne, pytaj - powiedział i zszedł ze mnie. Usiadł obok mnie i przeczesał swoje włosy patrząc na mnie.
- Co się wczoraj wydarzyło u Nicole? - spytałam, a on jakby zamarł. Oblizał swoje usta i przeniósł wzrok w podłogę.
- Justin.. - kontynuowałam i położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Ona - zaczął zachrypniętym głosem - Ona chciała mnie jakoś poderwać. Chciała mnie pocałować - po tych słowach oparłam się o kanapę i spuściłam swój wzrok. Justin położył swoje ręce na kolana i splótł ze sobą swoje palce, po czym obrócił się w moją stronę. Nie patrzyłam na niego. Zabolało mnie to, nie ukrywam. Od początku wiedziałam o co chodzi Nicole, ale nikt inny na to nie wpadł. Nie patrzyłam na niego choć wiedziałam, że zacisnął swoje usta w poziomą kreskę.
- I wiesz co? - powiedział, a ja kiwnęłam głową - nie udało się jej to. Od razu wyszedłem.
Na te słowa podniosłam głowę do góry i stopniowo przesunęłam swój wzrok na Justina.
- Justin.. ja po prostu.. wiedziałam o tym od początku. Wiedziałam jakim typem dziewczyny jest Nicole.. - jęknęłam.
- Julie.. - powiedział ściszonym głosem, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
- Boję się, że przez to wszystko coś między nami się zmieni. Przez Nicole.
- Nic się nie zmieni, rozumiesz? Przecież nic nie zmieni naszych uczuć do siebie. Nie myśl tak nawet. Ja jej nawet nie znam. Ona mnie? Ona mnie nie zna tak naprawdę jak Ty. Wiesz jaki ja jestem. Proszę nie płacz Julie..- położył swoją dłoń na moim kolanie.
Pomimo prośby Justina w tej chwili momentalnie wypłynęły łzy z moich oczu. To wszystko ze strachu, bałam się tego jak niczego innego. Bałam się, że stracę Justina. To jest tak jakby nie móc oddychać, próbując łapać powietrze. Jakbyśmy byli sami zamknięci w jednym pomieszczeniu, bez możliwości ucieczki. Jakby wszystko czego się obawialiśmy nagle się stało. Jakby wszystko w jednej chwili się zawaliło. Jak jesteś atakowany przez wszystkich z każdej strony, jak wszyscy patrzą na Ciebie i czekają na Twój ruch. Nie możesz sobie z niczym poradzić bez tej osoby. Udowadnia jak bardzo potrafisz kochać, jak cieszysz się kolejnym dniem i jak bardzo jej potrzebujesz.
Mocno wtuliłam się w Justina. Łzami poplamiłam jego koszulkę, ale on nawet nie zareagował tylko przycisnął mnie mocniej do siebie. Schowałam twarz w jego ramionach i po cichu szeptałam, że nie pozwolę mu odejść. Poczułam jak całuje moją głowę i gładzi moje plecy. Zacisnęłam pięści na jego koszulce i próbowałam się uspokoić, opanować moje łzy.
- Nigdy Cię nie zostawię.. - szeptał prosto do mojego ucha, a moja klatka piersiowa opadała i unosiła się znów. Słysząc jego słowa pokiwałam swoją głową i zaczęłam się odsuwać od chłopaka. Odgarnęłam swoje włosy za ucho i niepewnie spojrzałam prosto w niesamowite brązowe oczy Bieberowi. Przybliżył swoje wargi do mojego czoła i pocałował je, na co ja przymknęłam swoje oczy. Chwyciłam jego dłoń i mocno ścisnęłam. On uniósł moje dłonie do góry i pocałował moją przysuwając sobie ją do twarzy.
- Muszę już iść Justin - puściłam jego dłoń i wstałam z kanapy. Poprawiłam swoją sukienkę i przetarłam swoje policzki by wytrzeć łzy. Rozejrzałam się wokół czy niczego nie zostawiłam. Justin siedział dalej w tej samej pozycji i nic nie mówił. Chwyciłam moją torbę z wieszaka i ostatni raz spojrzałam na Justina siedzącego na kanapie. Otworzyłam drzwi i po prostu wyszłam z jego domu. Ruszyłam w stronę swojego mieszkania powolnym krokiem. Gdy właśnie przeczesywałam swoje włosy poczułam jak ktoś łamie moją dłoń i uderzający zapach jego wspaniałych perfum. Nic nie mogło się równać z jego dotykiem i jego zapachem. Nie puściłam jego dłoni tylko mocniej ją ścisnęłam, lecz nadal nie spojrzałam na niego. Patrzyłam przed siebie i zdaje się, że on tak samo. Szliśmy powoli cały czas prosto w duchu modląc się aby żaden z paparazzi właśnie teraz nie wyskoczył i nie zburzył nam tej chwili. Była to jednak jedna ze spokojniejszych dzielnic Atlanty i na razie nic nie wskazywało na większe zamieszani związane z tym, że Justin właśnie teraz spokojnie, spacerkiem odprowadza mnie do domu. Chyba.
Patrzyłam na dwie strony i podziwiałam widoki. Po raz pierwszy mogłam zobaczyć i przyjrzeć się jej nie jadąc autem Justina. Była piękna. Nie dziwię się, że właśnie tu mieszka. Tak spokojnie, przyjemnie. Pogoda była również piękna, słońce powoli zachodziło przez co niebo wyglądało niesamowicie. Delikatny wiaterek rozwiewał moje włosy na przeróżne strony i muskał moje nagie ramiona i nogi. Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się do góry, a ja zaczęłam się cieszyć świeżym powietrzem.
Po chwili obróciłam swoją głowę by spojrzeć w prawą stronę, lecz nie na Justina. Spojrzałam na dom, który właśnie mijaliśmy. Ładny, zadbany, duży ogród i na sprzedaż. Uśmiechnęłam się wyobrażając sobie jakby to było gdybyśmy z Jamie mieszkały właśnie tu. W pewnym momencie poczułam na sobie wzrok Justina. Chciałam to zignorować, ale nie potrafiłam. To było silniejsze ode mnie. Uniosłam głowę do góry i zderzyłam swój wzrok z jego idealnymi, dużymi brązowymi tęczówkami w których zawsze widać niesamowite iskierki. Posłaliśmy sobie uśmiechy i od razu odwróciliśmy swoje głowy tak samo jak poprzednio. Cała droga również przebiegała w ciszy. Nie lubiłam tego. Wiedziałam, że Justina dalej coś gryzie, ale nie chciałam być nachalna więc po prostu szłam przed siebie i nic się nie odzywałam.
Gdy byliśmy już coraz bliżej mojego domu zaczęło się robić większe zamieszanie. Więcej ludzi zaczęło zwracać na nas uwagę i się nami interesować. Trudno się dziwić, że zwracają uwagę na Justina. W końcu to sam Justin. Przystojny, seksowny.. Boże, skończ. Odezwał się głos w mojej głowie. Wywróciłam swoimi oczami. Ścisnęłam mocniej dłoń chłopaka. To taki odruch, zawsze tak robiłam dając my znak, że jestem przy nim. Spuścił głowę w dół i przyśpieszył krok. Ja razem z nim. Za nami zaczęli się zbiegać paparazzi, a przechodnie zaczęli wyciągać swoje telefony i robić zdjęcia. Usłyszałam jak Justin przeklął pod nosem. Zasłoniłam ręką swoją twarz, a chłopak zarzucił na siebie kaptur od bluzy. Już prawie dochodziliśmy do mojego domu, chyba oboje o tym wręcz marzyliśmy. Zaczęło się robić jeszcze większe zamieszanie, krzyki, szmer. Gdy znaleźliśmy się już za rogiem mojego domu oboje podbiegliśmy do budynku. Zamknęliśmy za sobą duże drzwi wejściowe, aby nikt za nami nie wszedł. Ludzie i tak stali pod budynkiem. Ruszyliśmy po schodkach do mojego mieszkania. Uniosłam swój wzrok do góry, a pod drzwiami zobaczyłam stojącego jego. Od razu zaczęło się we mnie gotować.
Stanęłam za Justinem, a Justin patrzył na niego zabójczym wzrokiem. On jak zawsze patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy.
Czy choć raz nie może być zupełnie normalnie?
- Witaj Julie - uśmiechnął się i chwycił moją dłoń by ją pocałować na powitanie. Po chwili przyciągnął mnie do siebie by również mnie przytulić. W tej samej chwili Justin położył dłoń na moim ramieniu, nie pozwalając chłopakowi zrobić to co miał w planach.
- Nie dotykaj mojej dziewczyny - powiedział zdenerwowany Justin i zaczął się zbliżać w jego stronę.
Czy ja się przesłyszałam? Jego dziewczyny? Pomimo całej napiętej sytuacji, zdenerwowania poczułam motylki w brzuchu, a moje serce zaczęło bić niemożliwie szybciej.
Wydaje mi się, że rozdział bardzo szczegółowy. No i coś więcej zaczyna się dziać, tak żeby nie przynudzać już Was.
Informuję dużo osób o nowym rozdziale, lecz nie wiele z Was komentuje, jeśli chcecie aby przestała Was informować to wystarczy tylko napisać do mnie na Twitterze :)
Justin ujął moją twarz w dłonie i złożył najdelikatniejsze na świecie muśnięcie na moich ustach. To było jak muśnięcie anioła. Odwzajemniłam jego czuły gest próbując być w tym również jak najdelikatniejsza. Gdy się oderwaliśmy od siebie zwilżyłam swoim językiem moje wargi i wplotłam palce we włosy Justina. On szybko przewrócił mnie na plecy i pochylił się nade mną. Wodził swoim oddechem po mojej twarzy, a nas od siebie dzieliły tylko milimetry. Słyszałam szybkie bicie jego serca i jego przyśpieszony oddech. Przejechałam palcem wzdłuż jego torsu. Przybliżył się do mnie i odgarnął włosy z mojej szyi, po czym zaczął ją całować. Odchyliłam swoją głowę do tyłu, a po moim ciele przeszła fala gorąca. Wsunęłam swoją dłoń pod koszulkę chłopaka i dotykałam jego mięśni brzucha. Widziałam jak Justin przymruża swoje oczy. Po chwili owinęłam nogę wokół biodra chłopaka i zaczęłam całować jego rozgrzane usta. Położył swoje ręce po dwóch stronach mojej głowy i pogłębił nasz pocałunek. Boże, świetnie całował, to było pewne. Był w tym wszystkim taki czuły, delikatny, romantyczny.. Jednym słowem wspaniały, ale jednak jedno wciąż nie dawało mi spokoju. To o co chciał mnie wczoraj spytać i to jaki był przygnębiony. Wiem, że coś się musiało stać wczoraj. Widzę to po jego zachowaniu. Nie specjalnie chciałam przerywać nam w takiej chwili, ale też chciałam się dowiedzieć o co tak naprawdę może chodzić. Podniosłam się na łokciach i spojrzałam na Justina. Jedna część mnie była już gotowa by zapytać, ale druga nie. Po prostu nie chciałam, żeby z tego wyszła jakaś awantura, albo nie chciałam urazić Justina. Widok jego smutnej twarz jest jednym z najgorszych widoków na całym świecie.Chłopak, który zawsze powala wszystkich swoim nieziemskim uśmiechem na każdym swym kroku. Jego uśmiech zawsze udziela się innym. Nie wierzę, że ktoś będąc z nim w pomieszczeniu od razu się nie uśmiechnie. Na mnie właśnie tak działał. Momentalnie widząc go uśmiech pojawiał się na mojej twarzy i zapominałam o całym bożym świecie.
- Justin?
- Hm?
- Mogę Cię o coś spytać?
- Jasne, pytaj - powiedział i zszedł ze mnie. Usiadł obok mnie i przeczesał swoje włosy patrząc na mnie.
- Co się wczoraj wydarzyło u Nicole? - spytałam, a on jakby zamarł. Oblizał swoje usta i przeniósł wzrok w podłogę.
- Justin.. - kontynuowałam i położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Ona - zaczął zachrypniętym głosem - Ona chciała mnie jakoś poderwać. Chciała mnie pocałować - po tych słowach oparłam się o kanapę i spuściłam swój wzrok. Justin położył swoje ręce na kolana i splótł ze sobą swoje palce, po czym obrócił się w moją stronę. Nie patrzyłam na niego. Zabolało mnie to, nie ukrywam. Od początku wiedziałam o co chodzi Nicole, ale nikt inny na to nie wpadł. Nie patrzyłam na niego choć wiedziałam, że zacisnął swoje usta w poziomą kreskę.
- I wiesz co? - powiedział, a ja kiwnęłam głową - nie udało się jej to. Od razu wyszedłem.
Na te słowa podniosłam głowę do góry i stopniowo przesunęłam swój wzrok na Justina.
- Justin.. ja po prostu.. wiedziałam o tym od początku. Wiedziałam jakim typem dziewczyny jest Nicole.. - jęknęłam.
- Julie.. - powiedział ściszonym głosem, a do moich oczu zaczęły napływać łzy.
- Boję się, że przez to wszystko coś między nami się zmieni. Przez Nicole.
- Nic się nie zmieni, rozumiesz? Przecież nic nie zmieni naszych uczuć do siebie. Nie myśl tak nawet. Ja jej nawet nie znam. Ona mnie? Ona mnie nie zna tak naprawdę jak Ty. Wiesz jaki ja jestem. Proszę nie płacz Julie..- położył swoją dłoń na moim kolanie.
Pomimo prośby Justina w tej chwili momentalnie wypłynęły łzy z moich oczu. To wszystko ze strachu, bałam się tego jak niczego innego. Bałam się, że stracę Justina. To jest tak jakby nie móc oddychać, próbując łapać powietrze. Jakbyśmy byli sami zamknięci w jednym pomieszczeniu, bez możliwości ucieczki. Jakby wszystko czego się obawialiśmy nagle się stało. Jakby wszystko w jednej chwili się zawaliło. Jak jesteś atakowany przez wszystkich z każdej strony, jak wszyscy patrzą na Ciebie i czekają na Twój ruch. Nie możesz sobie z niczym poradzić bez tej osoby. Udowadnia jak bardzo potrafisz kochać, jak cieszysz się kolejnym dniem i jak bardzo jej potrzebujesz.
Mocno wtuliłam się w Justina. Łzami poplamiłam jego koszulkę, ale on nawet nie zareagował tylko przycisnął mnie mocniej do siebie. Schowałam twarz w jego ramionach i po cichu szeptałam, że nie pozwolę mu odejść. Poczułam jak całuje moją głowę i gładzi moje plecy. Zacisnęłam pięści na jego koszulce i próbowałam się uspokoić, opanować moje łzy.
- Nigdy Cię nie zostawię.. - szeptał prosto do mojego ucha, a moja klatka piersiowa opadała i unosiła się znów. Słysząc jego słowa pokiwałam swoją głową i zaczęłam się odsuwać od chłopaka. Odgarnęłam swoje włosy za ucho i niepewnie spojrzałam prosto w niesamowite brązowe oczy Bieberowi. Przybliżył swoje wargi do mojego czoła i pocałował je, na co ja przymknęłam swoje oczy. Chwyciłam jego dłoń i mocno ścisnęłam. On uniósł moje dłonie do góry i pocałował moją przysuwając sobie ją do twarzy.
- Muszę już iść Justin - puściłam jego dłoń i wstałam z kanapy. Poprawiłam swoją sukienkę i przetarłam swoje policzki by wytrzeć łzy. Rozejrzałam się wokół czy niczego nie zostawiłam. Justin siedział dalej w tej samej pozycji i nic nie mówił. Chwyciłam moją torbę z wieszaka i ostatni raz spojrzałam na Justina siedzącego na kanapie. Otworzyłam drzwi i po prostu wyszłam z jego domu. Ruszyłam w stronę swojego mieszkania powolnym krokiem. Gdy właśnie przeczesywałam swoje włosy poczułam jak ktoś łamie moją dłoń i uderzający zapach jego wspaniałych perfum. Nic nie mogło się równać z jego dotykiem i jego zapachem. Nie puściłam jego dłoni tylko mocniej ją ścisnęłam, lecz nadal nie spojrzałam na niego. Patrzyłam przed siebie i zdaje się, że on tak samo. Szliśmy powoli cały czas prosto w duchu modląc się aby żaden z paparazzi właśnie teraz nie wyskoczył i nie zburzył nam tej chwili. Była to jednak jedna ze spokojniejszych dzielnic Atlanty i na razie nic nie wskazywało na większe zamieszani związane z tym, że Justin właśnie teraz spokojnie, spacerkiem odprowadza mnie do domu. Chyba.
Patrzyłam na dwie strony i podziwiałam widoki. Po raz pierwszy mogłam zobaczyć i przyjrzeć się jej nie jadąc autem Justina. Była piękna. Nie dziwię się, że właśnie tu mieszka. Tak spokojnie, przyjemnie. Pogoda była również piękna, słońce powoli zachodziło przez co niebo wyglądało niesamowicie. Delikatny wiaterek rozwiewał moje włosy na przeróżne strony i muskał moje nagie ramiona i nogi. Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się do góry, a ja zaczęłam się cieszyć świeżym powietrzem.
Po chwili obróciłam swoją głowę by spojrzeć w prawą stronę, lecz nie na Justina. Spojrzałam na dom, który właśnie mijaliśmy. Ładny, zadbany, duży ogród i na sprzedaż. Uśmiechnęłam się wyobrażając sobie jakby to było gdybyśmy z Jamie mieszkały właśnie tu. W pewnym momencie poczułam na sobie wzrok Justina. Chciałam to zignorować, ale nie potrafiłam. To było silniejsze ode mnie. Uniosłam głowę do góry i zderzyłam swój wzrok z jego idealnymi, dużymi brązowymi tęczówkami w których zawsze widać niesamowite iskierki. Posłaliśmy sobie uśmiechy i od razu odwróciliśmy swoje głowy tak samo jak poprzednio. Cała droga również przebiegała w ciszy. Nie lubiłam tego. Wiedziałam, że Justina dalej coś gryzie, ale nie chciałam być nachalna więc po prostu szłam przed siebie i nic się nie odzywałam.
Gdy byliśmy już coraz bliżej mojego domu zaczęło się robić większe zamieszanie. Więcej ludzi zaczęło zwracać na nas uwagę i się nami interesować. Trudno się dziwić, że zwracają uwagę na Justina. W końcu to sam Justin. Przystojny, seksowny.. Boże, skończ. Odezwał się głos w mojej głowie. Wywróciłam swoimi oczami. Ścisnęłam mocniej dłoń chłopaka. To taki odruch, zawsze tak robiłam dając my znak, że jestem przy nim. Spuścił głowę w dół i przyśpieszył krok. Ja razem z nim. Za nami zaczęli się zbiegać paparazzi, a przechodnie zaczęli wyciągać swoje telefony i robić zdjęcia. Usłyszałam jak Justin przeklął pod nosem. Zasłoniłam ręką swoją twarz, a chłopak zarzucił na siebie kaptur od bluzy. Już prawie dochodziliśmy do mojego domu, chyba oboje o tym wręcz marzyliśmy. Zaczęło się robić jeszcze większe zamieszanie, krzyki, szmer. Gdy znaleźliśmy się już za rogiem mojego domu oboje podbiegliśmy do budynku. Zamknęliśmy za sobą duże drzwi wejściowe, aby nikt za nami nie wszedł. Ludzie i tak stali pod budynkiem. Ruszyliśmy po schodkach do mojego mieszkania. Uniosłam swój wzrok do góry, a pod drzwiami zobaczyłam stojącego jego. Od razu zaczęło się we mnie gotować.
Stanęłam za Justinem, a Justin patrzył na niego zabójczym wzrokiem. On jak zawsze patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy.
Czy choć raz nie może być zupełnie normalnie?
- Witaj Julie - uśmiechnął się i chwycił moją dłoń by ją pocałować na powitanie. Po chwili przyciągnął mnie do siebie by również mnie przytulić. W tej samej chwili Justin położył dłoń na moim ramieniu, nie pozwalając chłopakowi zrobić to co miał w planach.
- Nie dotykaj mojej dziewczyny - powiedział zdenerwowany Justin i zaczął się zbliżać w jego stronę.
Czy ja się przesłyszałam? Jego dziewczyny? Pomimo całej napiętej sytuacji, zdenerwowania poczułam motylki w brzuchu, a moje serce zaczęło bić niemożliwie szybciej.
Wydaje mi się, że rozdział bardzo szczegółowy. No i coś więcej zaczyna się dziać, tak żeby nie przynudzać już Was.
Informuję dużo osób o nowym rozdziale, lecz nie wiele z Was komentuje, jeśli chcecie aby przestała Was informować to wystarczy tylko napisać do mnie na Twitterze :)
Boski :)))))) czekam na nn!!!!
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudowny! <3
OdpowiedzUsuńOMG! *__*
OdpowiedzUsuńPowiedz, że nie będą się bić. Błagam. Niech Justin ją przed nim obroni, ale oby się nie bili! Zajebisty kochanie <3
Czekam na następny *__*
Świetny rozdział;) Czekam na nn;)
OdpowiedzUsuńcoraz bardziej mi się podoba to opowiadanie, czekam nn :)
OdpowiedzUsuńOMG BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIEBOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIEBOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIEBOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIEBOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE,BOSKIE TERAZ TO SIĘ BĘDZIE DZIAĆ <333 @ImWildBelieber
OdpowiedzUsuńHAksnkdbdkdnbf. Przepraszam Cię bardzo, że ostatnio nie zostawiłam po sobie ŻADNEGO komentarza, ale po prostu miałam dużo rzeczy na głowie i nie czytałam rozdziałów. Dzisiaj wszystko nadrobiłam i komentuję ten rozdział. Chcę Ci powiedzieć, że jesteś niesamowita, to opowiadanie jest niesamowite, ten styl pisania, to wszystko tak dokładnie <3 Kocham to opowiadania, uwielbiam, wielbię, ubóstwiam i wszystko inne. Proszę, informuj mnie dalej na moim Twitterze : @karola121610 . Widziałam również, że pod jakimś rozdziałem wydawało Ci się, że piszesz coraz gorzej. Powiem Ci, że tak NIE JEST. Też kiedyś miałam taką chwilę załamania w pisaniu, ale ocknęłam się, bo komuś zawsze się to podobało, nie szkodzi, że mi się nie podoba do końca, wszystko mogłam poprawić co mi się nie podobało ; ) I wiem, że u Ciebie jest i będzie tak samo. <3 / @karola121610
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do THE VERSATILE BLOGGER AWARD :) Info na moim blogu http://too-young-for-eternity.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award :) Więcej informacji na moim blogu xx http://justinandtaylorlovestory.blogspot.com/2013/04/the-versatile-blogger_4.html
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award :D www.belieber-story.blogspot.com x
OdpowiedzUsuń[SPAM] - sorry :)
OdpowiedzUsuńGorąco zapraszam na nowe opowiadanie o Justinie Bieberze i Camille Kowalski - dwójce przyjaciół, którzy po jedenastu latach rozłąki, ponownie spotykają się i odkrywają coś, czego wcześniej nie było. Trudne wybory, łzy, miłość. To wszystko znajdziecie na blogu: http://without-your-breath.blogspot.com/ na który serdecznie zapraszam i zachęcam do komentowania! ;)
Dziękuję i przepraszam za spam, ale każdy jakoś zaczyna.