czwartek, 18 kwietnia 2013

This Feels Like Falling In love, We're Falling In Love, Settle Down With Me And I'll Be Your Safety, You'll Be My Lady..

oczami Julie
Obudziły mnie promienie słoneczne, które padały na moją twarz przez żaluzje. Otworzyłam najpierw jedno oko, a potem drugie. Poczułam czyjś uścisk wokół mojej talii, spuściłam wzrok w dół.
Delikatnie przewróciłam się na drugą stronę i ujrzałam jego. Rozczochrane, lecz wciąż seksowne włosy, klatka piersiowa poruszająca się w górę i w dół. Jego anielski uśmiech, który ukazywał przez sen. Po cichu mruczał jakby chciał coś powiedzieć. Chwyciłam jego nadgarstek i zaczęłam go miziać opuszkami swoich palców. Zdawało mi się, że jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył, na co po cichu zachichotałam.
Wyglądał tak niewinnie, niczym aniołek. Jeden z piękniejszych widoków, które miałam i będę miała kiedykolwiek okazję zobaczyć, na serio.
Wciąż zdawało mi się, że to jeden, najpiękniejszy sen. To w jakiej sytuacji się teraz znajduję, to co mnie tu spotkało. Justin.. Justin Bieber przytulony do mnie, śpiący w łóżku zwykłej dziewczyny, którą ochotę miało by teraz zabić milion dziewczyn na całym świecie. Jeszcze brakowało by tego, żeby media zaczęły o tym trąbić, żeby ktokolwiek ze świata oprócz naszych przyjaciół się o tym dowiedział. Wciąż w mojej głowie jest myśl, że jestem naprawdę kłopotem dla niego, ale wtedy to wszystko nie miało najmniejszego sensu. To jakie Justin prowadzi życie wpływa na jego prywatność i trzeba być ostrożnym, bo ludzie mogą przerobić wszystko na niezgodne z prawdą. Teraz pokazując się razem musimy uważać na każdy gest. Choć zabrzmiało to teraz jakbyśmy byli razem. Ale nie.. nie jesteśmy razem.. ale słowa Justina do Natana? Pewnie po prostu mu się wymknęło, albo specjalnie tak powiedział Natanowi. Jesteśmy raczej przyjaciółmi? Choć długo bym tak nie wytrzymała, moja miłość przebiła wszystko. Nie, muszę przestać o tym tyle rozmyślać, a szczególnie teraz, powinnam się cieszyć tym wspaniałym widokiem obok mnie. Z pewnością i tak to wszystko nie będzie dało mi spokoju przez dłużej niż maksymalnie godzinę.
Niedługo Jamie powinna też już wrócić do domu, ale nie wiem konkretnie kiedy. Rano dla niej jeszcze może być już nawet o 12, nie żartuję.
Momentalnie po moim ciele przeszło milion przyjemnych dreszczy. Justin się obudził i zaczął składać pocałunki na moim nagim ramieniu, które sam sobie odkrył. Położyłam dłoń na jego nagiej klatce piersiowej. Obserwowałam jak się porusza, jego mięśnie, tatuaże. Po chwili zaczął ssać moją skórę, a ja w tym samym momencie odchyliłam swoją głowę do tyłu zaczerpując powietrze do moich płuc. Przejechał dłonią wzdłuż mojej szyi, mojego ramienia i zatrzymał ją na moim nadgarstku. Przyłożył go do swoich ust i delikatnie go musnął. Jechał dłonią dalej wzdłuż mojej talii, jakby chciał odkryć każdy milimetr mojej skóry. Obserwowałam go, jego wyraz twarzy gdy mnie dotykał. Uśmiech, śledził wszystko wzrokiem.
- Dzień dobry Justin - powiedziałam z uśmiechem na twarzy gdy oboje już leżeliśmy obok siebie i patrzyliśmy w swoje oczy. Mogłabym mieć codziennie rano takie pobudki, choć to ja obudziłam się pierwsza.
- Dzień dobry Julie - odpowiedział i obdarował mnie najpiękniejszym uśmiechem na świecie. Tak, kolejna najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałam, jego uśmiech.
- Wyspany? Chyba było Ci wygodnie, huh? - uniosłam pytająco brew i się uśmiechnęłam.
- Oczywiście, jak nigdy. Było.. miękko, tak miękko - zaśmiał się.
- Cieszę się skarbie.
Powiedziałam do niego ''skarbie''? Jakoś w tej chwili zaczęło wydawać mi się to jeszcze bardziej dziwne niż nigdy dotąd. Zatraciłam się w jego tęczówkach. Były niesamowite, takie pełne, brązowe. Cudne, żeby znów czegoś nie nazwać najpiękniejszym na świecie.
- Coś nie tak.. skarbie? - wyrwał mnie z tego transu. Skarbie? On się ze mnie śmieje, zwrócił uwagę na moje słowo.
- Nie, wszystko w porządku. Nie śmiej się ze mnie .
- Nie śmiałbym nawet skarbie - poruszył swoimi brwiami.
- Uh - westchnęłam i aktorsko wywróciłam oczami po czym wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki. Związałam włosy w wysokiego kucyka, przemyłam twarz wodą i umyłam dokładnie zęby.
oczami Justina
Słodka jest, jest cholernie słodka. Uśmiechnąłem się i przeczesałem palcami włosy. Byłem strasznie szczęśliwy. Nawet zwykła noc przy niej sprawiała, że moje serce biło szybciej, a na myśl, że Natan chciał wczoraj położyć na niej ręce od razu się we mnie gotuje. Mam nadzieję, że jego twarzyczka jest jeszcze piękniejsza od mojej po ciosie, który mu zadałem.
Julie poszła do łazienki, a ja też powinienem się już powoli zbierać do domu, mam jeszcze parę spraw do załatwienia. Wstałem z łóżka i stanąłem naprzeciw dużego stojącego lustra. Spojrzałem na siebie, byłem tylko w samych czarnych bokserkach, a po chwili spojrzałem na swój policzek. W zasadzie nie wyglądał aż tak źle jak myślałem, wystarczy jak założę duże czarne okulary. Cóż, przykro mi Natan. Uniosłem brwi do góry i uśmiechnąłem się łobuzersko. Po chwili do pokoju wróciła Julie. Przeleciała po mnie wzrokiem, a ja po niej posyłając sobie przy tym uśmiech. Podszedłem do niej i położyłem ręce na jej biodrach przyciągając ją bliżej siebie. Owinąłem ręce wokół jej talii i oparłem głowę o jej ramię. Poczułem jak wtula się w moje ciało kładąc dłonie na moich plecach i jeżdżąc nimi po nich. Przeszły mnie przyjemne dreszcze, uśmiechnąłem się. Odchyliłem się do tyłu i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach, który odwzajemniła. Z każdą chwilą coraz bardziej napierałem na jej usta przesuwając ją do tyłu. Ująłem jej twarz w dłonie i przycisnąłem ją do ściany. Wplotła palce w moje włosy na co zamruczałem jej do ust. Przeniosłem pocałunki na jej szyję, a swoją dłoń wsunąłem pod jej koszulkę.
- Justin.. - jęknęła odchylając się do tyłu co sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech wciąż ją całując. Położyłem dłonie na jej pośladkach i uniosłem ją do góry. Uwinęła nogi wokół moich bioder, a nasze usta znów się spotkały. Ostrożnie położyłem ją na łóżku pod sobą i położyłem ręce po obu stronach jej głowy. Całowałem jej szyję, dekolt, a jej oddech stawał się coraz to szybszy. Po cichu szeptała moje imię, a mnie to jeszcze bardziej podniecało. Jeszcze bardziej pewniej całowałem jej dekolt, a nasze ciała podniosły temperaturę chyba o jakieś sto stopni.
- Julie, nie wiedziałam, że sprowadziłaś jakiegoś chłopaka do domu - drzwi się otworzyły i usłyszeliśmy czyjś głos. Oderwałem się od dziewczyny i oboje spojrzeliśmy na dziewczynę w fioletowych włosach - O, Justin.. yy, to ja przepraszam - zmieszała się, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce. Wycofała się wychodzą z pokoju. Przeniosłem wzrok na Julie, która leżała i przygryzała dolną wargę. Opadłem obok niej i westchnąłem. Julie przewróciła się na brzuch i położyła dłoń na moim torsie.
- Nic się nie stało Justin.. - powiedziała widząc moją reakcję.
- Wiem.
- To tylko Jamie. Nie przejmuj się nią.
- No niby tak, ale..
- Justin, spokojnie..- przewrała mi i delikatnie musnęła moje usta. Odwzajemniłem jej czuły gest i lekko się uśmiechnąłem. Chwyciłem jej dłoń i splotłem nasze palce.
- Będę się już zbierał - podniosłem się na łokciach - będziesz tęsknić? - uniosłem brwi.
- Jak wariatka.
- Kocham Cię - musnąłem jej usta i wstałem z łóżka.
Przeleciałem wzrokiem po pokoju szukając swoich ciuchów. Leżały na krześle obok lustra. Będąc w samych bokserkach wciągnąłem na tyłek swoje czarne rurki. Wiedziałem, że blondynka to obserwuje dlatego uśmiechnąłem się i oblizałem swoje wargi. Włożyłem obcisłą, białą koszulkę, a na to cienką bluzę z kapturem. Spojrzałem w lustro. Julie bacznie mnie obserwowała, nie, że to mi przeszkadzało. Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem dłoń w jej stronę, chwyciła ją, a ja pociągnąłem dziewczynę w górę.
- Dziękuję kochanie - musnąłem jej policzek.
- Kiedy się zobaczymy?
- Niedługo, pa skarbie - uśmiechnąłem się i ją przytuliłem.
- Pa Justin.
Skierowałem się do wyjścia i jeszcze tylko krzyknąłem ''cześć'' do Jamie w kuchni. Julie zamknęła za mną drzwi i szybko zbiegłem po schodach. Rozejrzałem się wokół, założyłem kaptur na głowę i ruszyłem w prawą stronę do mojego domu.
Chciałbym teraz jak najszybciej dotrzeć do domu, wziąć prysznic, przebrać się, bo później mam spotkanie ze Scooterem. Z Julie u boku było mi cudownie. Zapominałem o wszystkim innym. Mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwym chłopakiem dzięki niej, moim fanom, przyjaciołom i rodzinie. Wszyscy dodają mi siły i chęci do życia.
- Ej młody, wsiadaj! - usłyszałem czyjś głos z auta. Też tak zrobiłem, szybko znalazłem się na miejscu pasażera z przodu.
- Hej Fredo, co Ty tu robisz? - spytałem patrząc na niego.
- Dobre pytanie, a co Ty tu robisz? Nie powinieneś iść sam, nie wiesz co może się zdarzyć - powiedział jedną rękę mając na kierownicy i co chwilę patrząc na mnie.
- Tak, wiem.
- No więc właśnie. A z tego co wiem to jesteś umówiony dziś ze Scooterem dlatego jedziemy do Twojego domu, ogarniesz się i zawiozę Cię.
- Fredo, Scooter Cię wysłał? - spytałem pewnie.
- Nie zawracaj sobie tym głowy dzieciaku - poczochrał moje włosy.
- Cholera, tylko nie włosy, wiesz przecież - syknąłem, a on wybuchł śmiechem.
- Wybacz, młody - powiedział głośno, a ja wywróciłem oczami.
- No i jak było? - spytał, a ten jego cwaniacki uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy.
- Gdzie? - odpowiedziałem poważnie.
- Tam gdzie byłeś - wyszczerzył się tak, że już bardziej nie można było.
- A jak miało być? - oblizałem usta próbując powstrzymać się od śmiechu, bo jego uśmiech mnie rozbrajał.
- Ciebie się pytam Justin. Jak było u Twojej panny?
- To nie jest moja pa.. - zaciąłem się - było bardzo dobrze. Zadowolony?
- Jak najbardziej - poruszył brwiami i przeniósł wzrok na drogę śmiejąc się.
- Zamknij się - walnąłem go w ramię śmiejąc się.
- Mój zadziorny chłopczyk, lubię Cię.
- Mnie się nie da nie lubić, Fredo.
Skręcił w jedną z uliczek i znaleźliśmy się przed domem. Oboje szybko wyszliśmy z auta. Otworzyłem kluczem drzwi i puściłem mojego przyjaciela do środka. On od razu udał się do kuchni, nalał sobie coś do picia i usiadł na kanapie przed telewizorem, tym samym dając mi znak, że mam iść się szykować, a on na mnie czeka.
Wbiegłem szybko po schodach na górę i udałem się do łazienki. Zrzuciłem z siebie wszystkie ciuchy i stanąłem nagi przed lustrem, które wisiało nad umywalką. Przejechałem dłonią po swoim policzku i lekko się skrzywiłem. Wszedłem do kabiny i odkręciłem wodę. Kropelki wody spływały po moim ciele sprawiając, że mięśnie mojego ciała się rozluźniły, a ja przymrużyłem swoje oczy.
Namydliłem swoje ciało kokosowym płynem i umyłem włosy szamponem. Po 15 minutach opuściłem kabinę i sięgnąłem po ręcznik, którym przetarłem swoje włosy, a następnie zawiązałem go wokół swoich bioder. Poszedłem do swojej garderoby i wyciągnąłem z niej czarną bluzę z MSFTSrep, spodnie khaki, pasujące pod kolor Supry, czyste bokserki i skarpetki. Szybko się ubrałem i spryskałem się swoimi najlepszymi perfumami. Jeszcze chwyciłem z szafeczki duże czarne okulary oraz telefon. Zszedłem na dół gdzie siedział już znudzony Alfredo.
- Nareszcie Justin, myślałem, że umrę z nudów. Chciałem iść wyciągnąć Cię spod tego prysznica - wstał z kanapy i klasnął w ręce.
- Byś tylko spróbował, wiesz, że moje zemsty są najgorsze. A poza tym aż tak Cię pociągam, że szukasz sposobu by zobaczyć mnie nago? - uniosłem pytająco brew śmiejąc się pod nosem.
- Kurcze stary, aż tak to widać? - udawał zdziwionego.
- Popracuj jeszcze nad tym, chyba nie chcesz, żeby ludzie się domyślali - rzuciłem mu jego kluczyki od samochodu, które zostawił na szafce koło której stałem. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do czarnego auta zajmując takie same miejsca jak przedtem. Do miejsca w którym byliśmy umówieni ze Scooterem dotarliśmy w ciągu 10 minut. Wyszedłem z auta i stanąłem koło Alfredo.
- Ktoś jeszcze tu ma być? - patrzyłem przed siebie.
- Nie wiem Justin, zobaczymy, chodź - klepnął mnie w ramię.
Mój przyjaciel otworzył mi drzwi i wpuścił mnie pierwszego, a on wszedł zaraz za mną. Stanąłem w przejściu małej restauracji i zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu. Mój wzrok przykuł mężczyzna machający w naszą stronę. To Scooter. Ruszyłem do niego i stanąłem przy stoliku. Wstał i przywitał się z nami. Spuściłem wzrok w dół, a na siedzeniu naprzeciw siedziała brunetka. Znów ona? Boże, czemu?
- Co ona tu robi? - syknąłem łapiąc Scootera za ramię.
- Justin spokojnie, usiądź - odpowiedział.
- Hej Justin - powiedziała jakby gdyby nigdy nic.
- Cześć Nicole - odpowiedziałem z grzeczności i usiadłem obok Scootera, a Fredo wślizgnął się na miejsce obok dziewczyny. 
- Pojutrze zaczynamy już normalnie pracę na planie. Wymagam od Was profesjonalnego zachowania, profesjonalnej gry - patrzył na nas oboje - Justin, Ty już wiesz na czym to polega dlatego zawsze będziesz mógł pomóc Nicole - na te słowa brunetka się uśmiechnęła i wyprostowała. Super. Skinąłem głową, bo nie miałem siły już nawet z nimi gadać.
- Cieszę się, że się rozumiemy - poklepał mnie Scooter w tej samej chwili przyszedł kelner.
- Czy podać coś państwu do picia?
- Poproszę wodę, sok pomarańczowy i dwie cole - zamówił Scooter.
- Coś jeszcze?
- Dziękuję.
Kelner odszedł i bardzo dobrze, bo wkurzał mnie swoją obecnością, wszystko mnie już wkurzało. Zsunąłem się na siedzeniu w dół i wyciągnąłem telefon ze swojej kieszeni i zacząłem się nim bawić. Nie zwracałem już większej uwagi na to co Scooter mówił, kompletnie się wyłączyłem. Po 30 minutach mogliśmy już wszyscy opuścić restaurację, bo Scooter wszystko już powiedział z czego tak naprawdę pamiętam tylko 1/4. Pożegnałem się z nimi i wsiadłem do auta. Alfredo jeszcze rozmawiał ze Scooterem dlatego postanowiłem skorzystać z okazji i zadzwonić do Julie. Blondynka odebrała po dwóch sygnałach.
- Czy już się stęskniłaś aż tak bardzo, żeby znów się ze mną spotkać? - spytałem próbując być jak najbardziej urzekający.
- To zależy czy Ty stęskniłeś się za mną aż tak, żeby dzwonić aby się ze mną umówić czy masz jakiś interes?
- Cholera, zakręcone. Po prostu się już stęskniłem - powiedziałem poddając się, bo już nie umiałem dalej ciągnąć tej gry.
- Wiedziałam.
- Czyli?
- Czyli co?
- Oh Julie, nie graj ze mną - powiedziałem, a w tej chwili wszedł Fredo do auta - muszę kończyć, kocham Cię, pa.
- Ja Ciebie też kocham Justin - rozłączyłem się jak odpowiedziała.
- Aww, jakie słodziaki - wtrącił się Alfredo siadając za kierownicą.
- Już jesteś zazdrosny? Popatrz, jesteśmy sami, masz mnie teraz tylko dla siebie - powiedziałem kładąc rękę na jego kolanie, by się z nim trochę podroczyć.
- Stary, nie dam rady ciągnąć tego dalej - wymamrotał przez śmiech.
- Zniewalam Cię, okej - pokiwałem głową i spojrzałem przez okno, a on wyjechał na ulicę.

 oczami Julie
Akurat malowałam paznokcie gdy mój telefon zaczął dzwonić. Odłożyłam pędzelek i chwyciłam telefon do ręki. Spojrzałam na ekran telefonu, dzwonił Justin. Od razu uśmiechnęłam się. Gdy odebrałam telefon nie dał mi nawet dojść do słowa. 
- Czy już się stęskniłaś aż tak bardzo, żeby znów się ze mną spotkać? - usłyszałam ten seksowny, zachrypnięty głos.
- To zależy czy Ty stęskniłeś się za mną aż tak, żeby dzwonić aby się ze mną umówić czy masz jakiś interes? - chciałam z nim się pobawić, choć już strasznie tęskniłam za nim.
- Cholera, zakręcone. Po prostu się już stęskniłem -w tej chwili się uśmiechnęłam, bo wiedziałam, że wygrałam.
- Wiedziałam.
- Czyli?
- Czyli co?
- Oh Julie, nie graj ze mną. Muszę kończyć, kocham Cię, pa.
- Ja Ciebie też kocham Justin - odpowiedziałam i położyłam telefon tam gdzie wcześniej z uśmiechem na twarzy kręcąc głową. Chciałam wrócić do mojej wcześniejszej czynności, ale znów mi przeszkodził dźwięk telefonu. Nawet nie patrzyłam na ekran, bo wiedziałam, że to Justin i odebrałam telefon.
- Julie.. - usłyszałam zapłakany głos mojej matki po drugiej stronie słuchawki.
- Mamo, co się stało? - spytałam przerażona.

***

Jak Wam się podoba rozdział 19? Według mnie nie jest aż tak zły, choć i tak nie jest najlepszy.
Proszę Was bardzo o komentarze z opiniami i tym co myślicie co się wydarzy, bo chcę wiedzieć, że mam dla kogo pisać.
Dziękuję, miłego popołudnia kochani :) <3


+ P.S mój nowy nick to @justinsladyx

8 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!! + rozdział!! kocham, kocham, kocham. <3 Nie wiem dlaczego, ale Justin mnie irytuje w tym rozdziale xD Kocham to jak piszesz, ale to wiesz. haha czekam na nn <3. PIERWSZA huehue :D

    OdpowiedzUsuń
  2. awww słodki rozdział :) jestem ciekawa co Nicole wykombinuje i co się stało mamie Julie.. czekam :* @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski już myślałam ze bedą sie kochać :) szkoda ze nie:( boskie ciekawe co sie stało jej mamie ... Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  4. po pierwsze - wątek justina z alfredem jest dla mnie szokiem, aż boję się co będzie dalej. serio, zaskoczyłas mnie tym kompletnie.
    po drugie - jestem ciekawa co będzie z mama julie i co kombinuje nicole.
    po trzecie - dlaczego oni się nie kochali? przecież już tak byli blisko. awww.
    rozdział mi się podoba, bardzo. jest słodki, ale również bardzo szokujący jak dla mnie. lubię to. mam nadzieję, że piszesz już następny i dodasz jak najszybciej.
    wiesz kto <3

    lonelyladyrauhl3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. wooooow *___*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział i genialne zakończenie ;). czekam na NN / laura.

    OdpowiedzUsuń
  7. jhgfrdewaerdfghjkjhgfdsagfdswesrdtfygugyftders CUDOOOOO <333 Twoje opowiadanie jest oryginalne,a to się ceni <33 @ImWildBelieber :*

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, to wiele dla mnie znaczy. Dziękuję z całego serca :*