poniedziałek, 4 lutego 2013

Właśnie Teraz Poczułem Się Tak Cholernie Samotny. Oparłem Swoją Głowę O Kierownicę, A Po Moim Policzku Spłynęła Łza.


oczami Julie
Otworzyłam szeroko usta by coś powiedzieć, lecz zwątpiłam. Złapałam kontakt wzrokowy z Justinem. W jego oczach było widać smutek, a do nich napływały łzy. Ten widok łamał mi serce. Chłopak mocno chwycił moje nadgarstki i przyciągnął do siebie. Zaczęłam się mu wyrywać, lecz on dalej mocno mnie trzymał i coś do mnie mówił, ale w ogóle się na tym nie skupiałam.
- Puść mnie do cholery! - krzyknęłam mu prosto w twarz i go odepchnęłam. 
Justin szybko wybiegł z budynku, a ja za nim. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy a gdy znalazłam się już na zewnątrz Justin wsiadał do swojego auta. 
- Justin, poczekaj! Błagam Cię! To nie tak jak myślisz, proszę.. - chłopak tylko wsiadł do auta i patrząc przez szybę rzucił mi kolejne spojrzenie, które rozdzierało moje serce. Chciałam jeszcze dobiec do Justina, lecz on odjechał z głośnym piskiem opon przed siebie. Gdyby można było cofnąć ten cholerny czas nic by się nie wydarzyło. Nie dopuściłabym do tego. Usiadłam na krawężniku i podkurczyłam nogi, chowając twarz w kolanach. Rozpłakałam się i miałam gdzieś innych ludzi, którzy patrzyli się na mnie jak na totalną idiotkę. Mogę zaliczyć ten dzień do najgorszych w moim życiu. Co w ogóle co przyszło do głowy Natanowi aby tu przyjechać? Po tym co się między nami stało. Nagle poczułam na mojej skórze dotyk, na co moje ciało zadrżało. Nie miałam teraz ochoty z nikim rozmawiać, ani z nikim się widzieć. Szczególnie z nim, z Natanem. Po chwili ta osoba koło mnie usiadła i położyła dłoń na moim ramieniu. Podniosłam swoją głowę do góry i spojrzałam zapłakana na kogoś kto był po mojej lewej stronie. Gdyby był to ktoś inny rzuciłabym się mu w ramiona i wypłakała, ale to był on. Od razu wstałam z krawężnika i miałam ochotę go po prostu zbluzgać. Przez to mogę stracić Justina, jeśli jeszcze go nie straciłam.
- Wiesz co najlepszego zrobiłeś? Zniszczyłeś mi życie! - krzyknęłam tak głośno, że wszyscy sąsiedzi mogli to usłyszeć. On spuścił tylko głowę w dół, przez chwilę myślałam, że coś zrozumiał, że może gdyby wiedział o Justinie nie zrobił by tego. Stałam nad nim i się po prostu patrzyłam na niego. Wstał. Stanął tak prosto przede mną jak wtedy gdy się żegnaliśmy. Jak przyjechał na lotnisko, aby spróbować mnie zatrzymać. Nie udało mu się to. Przyjaźniliśmy się w trójkę, wraz z Jamie. Ale on wszystko zniszczył i teraz chce zniszczyć to co jest między mną a Justinem. Jest on całym moim światem, wszystkim co mam. Wiem, że nic mi go nie zastąpi, ani nikt.
- Wiesz co? Wiesz po co to zrobiłem? Bo chciałem Cię znów odzyskać, sprowadzić znów do domu - powiedział mi prosto w oczy.
- Ja nigdy nie wrócę do domu, nigdy nie będzie tak jak było kiedyś. Nie chcę do tego wracać i nie odzyskasz mnie. Zastanów się nad tym co zrobiłeś i na drugi raz nie obwiniaj mnie za to. A teraz jesteś zadowolony z tego co zrobiłeś?
- To nie jest moja wina, nie zrobiłem nic złego - powiedział to taki pewny siebie, że miałam ochotę mu dać w twarz.
- Jesteś dupkiem, Walker. Nie chcę Cię już więcej widzieć - spojrzałam na niego z nienawiścią w oczach i wróciłam do domu, zostawiając go samego na dworze. Weszłam do domu i mocno trzasnęłam za sobą drzwiami. Miałam ochotę wyładować jakoś całą moją złość, cały ten ból. Stanęłam w środku pokoju i spojrzałam przed siebie. Jamie wstała i już chciała podchodzić do mnie, ale ja odeszłam.
- Nie będziemy się tak bawić.. - usłyszałam jak mruknęła pod nosem. Nic sobie z tego nie zrobiłam i weszłam do łazienki zamykając się na klucz mając pewność, że nie wejdzie.
oczami Jamie
Jak on śmiał? Skąd on w ogóle znał nasz adres? Wyszłam na zewnątrz z nadzieją, że on cały czas tam będzie.
- Natan! - krzyknęłam do niego gdy tylko zobaczyłam go stojącego na dworze. 
- O Jamie.. Ciebie też nie widziałem już długo - obrócił się na pięcie.
- Daruj sobie. Czy Ty nic nie zrozumiałeś od ostatniego razu? Bo wydaje mi się tylko Ci się pogorszyło. Zawsze miałam Cię za normalnego chłopaka. Co Ci odpierdala? Nudziło Ci się po prostu czy masz jakiś konkretny cel?
- Tak, mam konkretny cel. Chcę odzyskać Julie, chcesz czy nie wróci ze mną do Miami - założył ręce na wysokości swojej klatki piersiowej.
- Nie bądź tego taki pewny, możesz już kupować sobie bilet na lot powrotny.
- A skąd wiesz, że nie kupiłem dwóch? - uniósł brwi do góry, na co się do niego przybliżyłam i stałam z nim twarzą w twarz.
- Przeginasz Natan.
- Dopiero się rozkręcam Skarbie - powiedział irytującym głosem.
- Boję się - zadrwiłam z niego.
Ktoś chwycił mnie za dłoń i mocno ją ścisnął. Obróciłam głowę w stronę tego osobnika i ujrzałam nikogo innego jak Nicka. Ten to miał wyczucie czasu. 
- Co tu się dzieje? - zwrócił się do nas obojga patrząc raz na mnie, raz na Natana.
- Nic Nicki, właśnie skończyliśmy. Chodź do domu - pociągnęłam go za rękę a Natanowi rzuciłam zabójcze spojrzenie.
- Do zobaczenia - usłyszałam jego głos i tylko się zaśmiałam wchodząc do budynku. Był już skończony. Za dużo przez niego obie nacierpiałyśmy z Julie, ale on nadal nie dawał za wygraną. Obydwie nie chciałyśmy wracać wspomnieniami do niego, szkoda czasu. Lecz jednak pomyśli się z drugiej strony o nim, to kiedyś spędzaliśmy miło razem czas. Jednak już nie ważne, przegiął po całości.
- Jamie, kto to był? - spytał Nick patrząc mi głęboko w oczy.
- Nasz dawny przyjaciel.
- Ale nic Ci nie jest?
- Nie..- powiedziałam szeptem - mi nie..- drugą część zdania powiedziałam pod nosem, że nie mógł tego usłyszeć.
-  To dobrze.
- Mhm. Dziękuję Ci Nick za troskę, ale muszę wrócić do Julie - musnęłam policzek Nicka i weszłam do swojego mieszkania.

oczami Justina
Podekscytowany dzisiejszym dniem i moimi planami wszedłem do domu Julie. To co zobaczyłem sprawiło, że uśmiech od razu zszedł mi z twarzy i poczułem jak coś ściska mi żołądek. Nie byłem w stanie nic powiedzieć a do moich oczu momentalnie napłynęły łzy i nie mogłem nad tym zapanować. Zacisnąłem swoje pięści i patrzyłem tak na Julie i jakiegoś chłopaka z którym się całowała.W tej chwili czułem się jak nigdy wcześniej. To było nie do opisania. Złość, smutek, żal, rozpacz.. Wybiegłem szybko z budynku by móc przestać patrzeć na to wszystko co się dzieje. Szybkim krokiem udałem się do swojego auta ignorując krzyki dziewczyny. Chciałem jak najszybciej stamtąd odjechać. Usiadłem na miejscu kierowcy i położyłem ręce na kierownicy, ściskając ją. Rzuciłem ostatnie spojrzenie ku dziewczynie i szybko odjechałem spod domu Julie. Jechałem długo przed siebie, nie znając konkretnego celu. Zacisnąłem swoją szczękę i próbowałem uciec myślami od tego. Serce biło mi jak szalone, moja klatka piersiowa unosiła się gwałtownie. W mojej głowie było pełno myśli z sytuacji, która miała miejsce przed chwilą.
Jak Julie mogła mi to zrobić? Co to był za chłopak?
Coraz mocniej wciskałem pedał na co auto jeszcze bardziej przyśpieszało. Nawet się nie spostrzegłem, że dojechałem w to samo miejsce co wtedy z Julie. Zgasiłem silnik i światła. Siedziałem przez chwilę nieruchomo i myślałem. Właśnie teraz poczułem się tak cholernie samotny. Oparłem swoją głowę o kierownicę, a po moim policzku spłynęła łza. Po chwili usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Wycierając łzę z policzka wyciągnąłem telefon ze spodni. Dzwonił Scooter. Odrzuciłem połączenie i położyłem telefon na siedzeniu obok. Nie miałem ochoty z nikim teraz gadać. Do cholery, nie wiedzą jak się teraz czuję.
Kolejne połączenie. Tym razem od Julie. Tym bardziej nie chciałem odbierać. Nie byłem gotowy na rozmowę z nią. Na pewno nie teraz. Nie odrzuciłem połączenia, tylko pozwoliłem swojemu telefonowi dzwonić. Wyszedłem z auta i oparłem się o maskę tak samo jak wtedy. Schowałem swoje dłonie do kieszeni w spodniach pozwalając swoim kciukom wystawać.Wszystko mi się przypomniało..
" Jestem Szczęśliwa Gdy Jestem Z Tobą, Rozumiesz? Nic Tego Nie Zmieni "
"A Obronisz Mnie Przed Wszystkim Złym? "
" Przy Tobie Niczego Się Nie Boję "
" Justin, Co To Było? "
" Justin, Przestań, Chodź Stąd "
" Dziękuję Ci Za To, Że Mnie Obroniłeś, Sama Bym Sobie Nie Poradziła "
Przeczesałem palcami swoje włosy i wziąłem głęboki oddech, powoli wypuszczając powietrze z ust. Wróciłem do auta i chwyciłem swój telefon z siedzenia obok by móc sprawdzić wiadomości. Same smsy od Scootera dlaczego nie odbieram i wiadomości Julie proszące abym odebrał.
Znów odłożyłem telefon na siedzenie i ruszyłem do swojego domu.
Gdy dojechałem pod dom wziąłem ze sobą wszystkie rzeczy z auta i wszedłem do domu. Szedłem przez przedpokój, schody, korytarz ściągając z siebie swoje ubrania. Buty, sweterek, bluzkę, spodnie. Stanąłem nad swoim łóżkiem i tylko wystukałem Scooterowi smsa, że nie mogłem odebrać. Położyłem telefon na szafce i sam rzuciłem się na łóżko.

oczami Julie
Usiadłam na podłodze opierając się o wannę. Schowałam swoją twarz w dłonie i próbowałam powstrzymać się od płaczu, głęboko oddychając. Po chwili już nie wytrzymałam i łzy zaczęły same mi lecieć.
" Julie! Powinnaś Wiedzieć, Że Dla Mnie Też Liczą Się Nasze Uczucia. Gdyby Tak Nie Było Nie Przyjechałbym Do Ciebie Dzisiejszego Wieczoru. Kocham Cię I Chcę Cię Tylko Jak Najlepiej Przed Tym Chronić I Chcę Chronić Twoją Prywatność. Chcę Abyś Była Szczęśliwa. "
" Masz Ochotę Na Nocy Spacer Po Lesie? "
" Po Pierwsze Nigdy Nie Spuszczę Z Ciebie Wzroku, Po Drugie Nigdy Nie Pozwoliłbym Cię Skrzywdzić, A Po Trzecie Umarłbym Bez Ciebie. "
" Spierdalaj Od Niej, Dobrze Ci Radzę. "
" Mówiłem, Że Masz Jej Nie Dotykać! "
" Dobrze, Wiedz, Że Ja Dotrzymuję Obietnic. "
Pamiętałam dokładnie każde słowo Justina. Czuję jego dotyk na mojej skórze, jego oddech na moich wargach.
Ręką otarłam swoje łzy i pociągnęłam nosem. Otworzyłam drzwiczki białej szafeczki, która stała obok mnie. Wyciągnęłam z niej żyletkę i przyłożyłam do swojej lewej dłoni..
There's Nothing Like Us, There's Nothing Like You And Me..


Rozdział 12. Taki trochę inny niż zwykle, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba. Zapraszam do zakładki "Bohaterowie", nowe postacie.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ <3

P.S. Kto z Was jedzie do Łodzi? I jakie macie bilety? :)

11 komentarzy:

  1. mmmmmmmmmm.. super! mam nadzieję że wszystko będzie okay, a Julie nie zrobi sobie czegoś poważnego. czekam :) @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  2. I SPODOBAŁO <3 ŚWIETNY. JA NIESTETY NIE JADĘ :'( I CHOLERNIE MNIE TO BOLI... :// @ImWildBelieber

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział świetny choć smutny. :c ale czekam na kolejny mając nadzieję że Julie nic sobie nie zrobi tylko pomyśli, a później wszystko się ułoży i będą razem :) ja nie jadę :C czekam na nn :) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział mam nadzieje ze sie pogodzą:) czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  5. NIECH ONA SIĘ NIE TNIE! OMG, JEJKU. NIECH SIĘ POGODZĄ. NIECH WRÓCĄ DO SIEBIE, A TEN POJEB NIECH SOBIE IDZIE I JUŻ. ASDFGHJKL <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Asfghsbabs *-* świetny, naprawdę.świetny! Ja jadę <3 mam bilety w golden circle, a ty? - @way_to_believe

    OdpowiedzUsuń
  7. bosz.. piekny rozdzial. wspanialy. az mi samej zakrecila sie lezka w oku.. :)
    zal mi Juju ale mam nadzieje, ze wkrotce sie wszystko wyjsni. a ten Natan.. nie lubie go. bardzo nie lubie..
    bat de lej, ja niestety nie moge ;< moja mama sie nie zgodzila, bo za daleko (jestem z okolic Gdanska, Ustki) a poza tym to poniedzialek to juz wgl byla na nie ;< ale pojade jak przyjedzie nastepnym razem ;3 bede pelnoletnia i nie bedzie musiala mi mama pozwalac xd

    czekam na nxt a tymczasem zapraszam do siebie na seraph-serenade.blogspot.com ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeeeezu *_*
    genialne !
    *_*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  9. smutny rozdział, ale lubię takie:D
    świetnie, dalej pisz kolejny!:)

    @biebsgangsta

    OdpowiedzUsuń
  10. Tylko ja sie na nim popłakałam ? Jest świetne <3

    OdpowiedzUsuń

Jestem wdzięczna za każdy komentarz, to wiele dla mnie znaczy. Dziękuję z całego serca :*