piątek, 28 grudnia 2012

Gdy Przebywałem Z Tobą Czułem Się W Pełni Spełniony. Julie, Dopełniasz Mnie..

oczami Julie
Przez całe te kilka dni nie miałam żadnych kontaktów z Justinem. Sam do mnie nie dzwonił ani nie pisał.
Czy mógłby się za coś obrazić? Czy może go czymś odstraszyłam? Ja sama nie chciałam do niego pisać czy dzwonić aby nie pomyślał, że się narzucam. Wiem jak wygląda jego życie i może najwyraźniej nie ma czasu na to aby się do mnie odezwać. A może ktoś się dowiedział o tym, że u niego byłam? Może ktoś nas zobaczył.. Oby nie, wtedy nie miałby za ciekawie. I tu jest właśnie ta różnica w jego życiu. On sam musi uważać na to co powie, co zrobi, z kim będzie. Było mi szkoda chłopaka, naprawdę bardzo.. Prawie w ogóle nie miał prywatności. Każdy coś od niego oczekiwał. Ale czy właśnie taka powinna być cena za spełnienie swoich marzeń? 
oczami Justina
Całe te kolejne dni po wizycie Julie w moim domu były straszne. Spotkania, wywiady, reklama nowego zapachu. I jeszcze wybór dziewczyny. Każdego wieczora siadałem na kanapie i gdy miałem otworzyć znów teczkę przypominało mi się to jak Julie siedziała tutaj obok mnie. Jej duże niebieskie oczy i malinowe usta. Jej aksamitny głos, jej delikatnie dłonie. Po raz pierwszy od dawna odczuwałem w sobie pustkę. Pustkę po osobie która zupełnie nieświadomie ją we mnie wypełniała. Tak.. Przy Julie szaleję. Nie wiem co się ze mną dzieje. Ale jest to wspaniałe, że pragnę tego coraz bardziej.. Wciąż czuję jej wargi na moim policzku, wciąż słyszę jej głos i wciąż widzę jej obraz przed oczami. Czy zwariowałem? Ale takie wariactwo nie wydaje mi się złe. O ile nie ucierpią przez nie inni. 
Uznałem, że to odpowiedni czas by znów zawalczyć o swoje marzenia. Że przecież nie mogę się teraz poddać. Bo przecież jeśli wierzysz osiągniesz wszystko. Wiedziałem, że może się to nie udać ale czy nie warto spróbować? NIGDY NIE MÓW NIGDY.

Szybko wstałem z kanapy i spojrzałem przez okno. Był już wieczór a deszcz niesamowicie padał. Lecz jednak nawet deszcz mnie nie powstrzyma. Ubrałem na siebie skórzaną kurtkę która wisiała na wieszaku w korytarzu, czarne Supry i chwyciłem kluczyki leżące na szafeczce. Wybiegłem szybko z domu i udałem się na podjazd gdzie stało moje auto. Już nawet nie zważałem na to, że jest cholerna ulewa. Najważniejsze teraz było bym dotarł do celu i zrobił to co powinienem zrobić. Odpaliłem auto i z dużą prędkością ruszyłem już pod znajomy mi adres czyli dom Julie. Po krótkim czasie już znalazłem się pod domem dziewczyny. Spojrzałem na okno w którym paliło się światło i już wiedziałem, że dziewczyna jest w domu. 
Wziąłem głęboki oddech..

oczami Julie
Leżałam na kanapie i bezinteresownie przerzucałam kanały w telewizji. Nie było nic ciekawego do obejrzenia. Poczynając od bajek dla dzieci kończąc na programach kulinarnych, przez różne filmy akcji i wiadomości. Same nudy. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Zwlokłam się z kanapy i poszłam je otworzyć. Był to Nick. Szczerze mówiąc nie zdziwiło mnie to ani trochę bo pewnie przyszedł do Jamie.
- Cześć Julie - uśmiechnął się szeroko chłopak.
- Cześć Nick, proszę wejdź. Jamie bierze jeszcze prysznic ale powinna zaraz wyjść. Możesz posiedzieć i ponudzić się przed telewizorem ze mną. Wchodź - otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam naszego gościa do środka. Nie ukrywam, że nie wiem o czym miałabym rozmawiać z Nickiem. Nie znam go tak naprawdę. To Jamie z nim przebywa. Ale z tego co wiem i z tego jaki się wydaje jest miłym i sympatycznym chłopakiem. Wróciłam razem z Nickiem do salonu i oboje usiedliśmy na kanapie. Chłopak zaciekawił mnie historią o sobie. Tym czym się interesuje, co robi i w ogóle opowiadał mi o swoim życiu. W zamian ja zaczęłam mu opowiadać o sobie i tak jakoś rozmowa sama zaczęła się klecić. Modliłam się tylko aby Jamie mnie nie zabiła za to. A tak w ogóle to nawet nie pamiętam, że Jamie mi mówiła, że przychodzi do nas Nick. No ale cóż.. Nie musi mi się spowiadać, tak samo jak ja jej. 
Zobaczyłam jak Nick wstaje z kanapy i udaje się do okna. Ciekawa byłam po co. Przecież na dworze była straszna zawierucha.
- Julie.. ktoś przyjechał - oznajmił Nick wyglądając przez okno.
- Kto? - spytałam i szybko zerwałam się z kanapy aby wyjrzeć przez okno. Zobaczyłam jak nowiutkie białe Porsche stoi pod naszym domem. To auto było mi już znane. Bez zastanowienia szybkim krokiem ruszyłam w stronę wyjścia z domu. Nie ubierając nic na siebie, w tym w czym byłam.
- Gdzie idziesz? - usłyszałam tylko jak woła Nick stojący pod oknem. Lecz byłam już za daleko aby mu odpowiedzieć. Zostawiłam otwarte drzwi od domu i szybko zbiegłam po schodach na dwór.
Gdy tylko pojawiłam się na zewnątrz na moje ciało zaczął padać deszcz a moje ciuchy stały się mokre.
Jednak nic sobie z tego nie robiłam. Ważniejsze było w tej chwili dla mnie co innego..
oczami Justina
Jak tylko zobaczyłem na dworze Julie wyszedłem z auta. Nawet nie zamykając jego drzwi zacząłem zbliżać się w stronę dziewczyny. Gdy ona zobaczyła, że idę w jej kierunku zaczęła biec z moją stronę. Zatrzymała się dosłownie kilka centymetrów przede mną a ja chwyciłem jej dłonie. Od razu swój wzrok wbiłem w jej oczy i próbowałem zacząć coś mówić choć zupełnie nie wiedziałem od czego zacząć. Julie mnie ubiegła.
- Justin, co Ty tu robisz? - powiedziała roztrzęsionym głosem.
- Muszę Ci coś powiedzieć.. - zacząłem mówić, chciałem aby to wszystko było już za mną i aby dziewczyna znała całą prawdę. Ścisnąłem mocniej jej dłonie i kontynuowałem. - Julie, musisz o czymś wiedzieć.. Nie wiem jak na to zareagujesz, nie wiem co będzie dalej, nie wiem co postanowisz. Chcę tylko abyś wiedziała.. Cholera. Nigdy nie pomyślałbym, że to będzie takie trudne. Ale nie mogę tego dalej trzymać w sobie. Posłuchaj.. Nie jestem idealny jak wszyscy myślą. Jestem zwykłym człowiekiem. Z zaletami i z wadami, z uczuciami. Nigdy nie poczułem się przy nikim tak magicznie jak przy Tobie. Gdy przebywałem z Tobą czułem się w pełni spełniony. Julie, dopełniasz mnie.. Nie chcę byś pomyślała teraz o mnie źle, ale to uczucie jest silniejsze ode mnie. Nie kontroluję go. Z dnia na dzień, z minuty na minutę staje się jeszcze większe. Chcę tu i teraz podziękować Ci, że stałem się dzięki Tobie zupełnie innym człowiekiem. Dzięki Tobie już wiem co to jest prawdziwa miłość - zabrakło mi już tchu. Ulżyło mi po tym gdy to powiedziałem. Oczy dziewczyny zaczęły stawać się szkliste a my coraz bardziej mokrzy od deszczu. Ale chyba dziewczyna nie zwracała na to uwagi .
- Proszę Cię, powiedz coś..

oczami Julie
- Proszę Cię, powiedz coś..- usłyszałam z jego ust. Byłam w szoku. Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
- Justin.. Tu nie potrzebne są słowa.. - powiedziałam zachrypniętym głosem i położyłam swoją dłoń na jego policzku. Przybliżyłam swoje wargi do jego warg. Zamknęłam swoje powieki i pocałowałam go. Z sekundy na sekundę nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, a ja całowałam Justina coraz bardziej chętniej i zachłanniej. Poczułam jego dłonie na moich biodrach. To była najpiękniejsza chwila w całym moim życiu. Gdy zaczęło brakować mi powietrza oderwałam się od ust Biebera. Staliśmy tak zapatrzeni w siebie przez dobre kilka minut.
- Kocham Cię, Justin..


Jak Wam się podoba? Ja muszę powiedzieć, że mi osobiście w miarę. Nawet jestem zadowolona, ale oczywiście przepraszam za wszystkie niedociągnięcia i przepraszam jeśli Was trochę zawiodłam. 
I mam pytanie.. Czy nie przesłodziłam jakoś za bardzo Justina? Zależy mi na tym aby jednak nie, więc dlatego pytam. 
Liczę na Wasze komentarze i opinie <3

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Więc Widzisz Sama, Takie Jest Moje Życie.. Jedni Są Ze Mną, A Drudzy Po Prostu Chcą Zniszczyć Moje Szczęście.

oczami Julie
Ruszyłam za Justinem do środka. Dokładnie zamknęłam szklane drzwi od balkonu i wbiłam swój wzrok w Justina. Obserwowałam każdy jego ruch. Wziął teczkę z zgłoszeniami i pokazał ruchem ręki abym usiadła na kanapie. Też tak zrobiłam a on usiadł obok mnie dość blisko. Położył swoje nogi na stole i otworzył teczkę. Był na tyle blisko mnie, że czułam zapach jego perfum a nasze ramiona się stykały. Założyłam nogę na nogę i zaczęłam razem z Justinem przeglądać zgłoszenia. Justin trzymał w ręku pierwsze zgłoszenie i wczytał się w treść która była umieszczona w rubryczce "Zainteresowania". Pierwszą kandydatką była szesnastoletnia brunetka, Emily. Na zdjęciu wyglądała bardzo ładnie. Spojrzałam kątem oka na Biebera. On się wpatrywał w zdjęcie.
- Ładna, nie?- powiedziałam.
- Nawet- odpowiedział i wyciągnął kolejną kartkę z teczki.
Ja się tylko uśmiechnęłam i zaczęłam oglądać razem z nim kolejne zgłoszenie. Każdą dziewczynę komentowaliśmy i ocenialiśmy.
- Justin.. a Ty jak sobie wyobrażasz swoją towarzyszkę?- spytałam i podparłam głowę ręką.
On tylko obrócił głowę w moim kierunku i spojrzał głęboko w moje oczy delikatnie się uśmiechając. Odpowiedziałam mu również uśmiechem i zatopiłam swój wzrok w jego czekoladowych oczach. W jego oczach był niesamowity blask a do tego jego zwalający z nóg uśmiech. Czułam się w tej chwili jakbym znała go już bardzo długo. Siedzieliśmy tak razem w salonie i patrzyli na siebie tak jak dwójka starych, dobrych przyjaciół nie przejmujący się niezręczną ciszą i tym, że czas ucieka. Po chwili wyrwałam się z tego transu wymiany spojrzeń i powiedziałam.
- No więc?
- Sam nie wiem. Chciałbym aby dziewczyna pasowała do reklamy swoją delikatną urodą. No i oczywiście aby umiała dobrze wystąpić w tej reklamie, dobrze zagrać.
- Rozumiem..
Justin uciekł wzrokiem od moich oczu i wbił go w podłogę. Zauważyłam jak po cichu śmiał się pod nosem. Najgorsze to, że nie wiedziałam dlaczego.
- Co Cię tak cieszy? - zapytałam.
- Nic, nic - odpowiedział mi a jego uśmiech na twarzy jeszcze bardziej się poszerzył. - Masz ochotę napić się ze mną herbaty?
- Z wielką chęcią - przytaknęłam głową i odprowadziłam Justina wzrokiem jak ten udał się do kuchni.
Po chwili wstałam i podeszłam do jednej z szafek na której stało zdjęcie które zwróciło moją uwagę. Przejechałam palcem po nim i na sam widok uśmiechnęłam się sama do siebie. Był na nim Justin i jego młodsze rodzeństwo. Aż miło popatrzeć. Justin wydawał się bardzo dobrym i bardzo opiekuńczym starszym bratem. Sama chciałabym mieć takiego starszego brata. Justin to wspaniała osoba. Troszczy się o swoją rodzinę jak i o fanów. Podziwiam jego dobre serce. Udałam się do Justina do kuchni i oparłam się o ścianę.
oczami Justina
Nastawiłem wodę na herbatę i wyjąłem dwa, duże kubki z szafki. Włożyłem po jednej saszetce herbaty owocowej do kubka i obróciłem się do Julie gdy usłyszałem jej kroki.
- Co się tak patrzysz? - uniosłem swoje brwi do góry i skrzyżowałem swoje ręce na wysokości swojej klatki piersiowej.
- A nie mogę? - zaczęła się śmiać i podeszła bliżej mnie. Położyła swoje dłonie na blacie i zaczęła stukać swoimi fioletowymi paznokciami o blat.
- Oczywiście, że możesz - posłałem jej szeroki uśmiech i przeczesałem dłonią swoje włosy.
- No więc właśnie - dźgnęła mnie palcem w brzuch na co ja szybko zareagowałem gilgocząc ją.
Nagle woda w czajniku się zagotowała. Zalałem kubki wodą i spytałem Julie ile słodzi.
- Poproszę 3 łyżeczki.
- Dobrze.
Posłodziłem nasze herbaty i wziąłem dwa kubki do rąk. Ruszyłem w stronę salonu zgaszając przy tym światło w kuchni. Podałem dziewczynie jeden kubek i oboje znów usiedliśmy na kanapie. Postawiłem kubek gorącego napoju na stoliku i spojrzałem na Julie.
- O czym teraz rozmawiamy?
- O Tobie.
- Jak to o mnie? - zrobiłem wielkie oczy i zaśmiałem się pod nosem.
- A czemu nie? Poopowiadasz mi o sobie, o Twoim życiu. Strasznie jestem ciekawa jak to jest być Justinem Bieberem.
- A co byś chciała wiedzieć?
- Wszystko. Zaczynaj i nie marudź. 
- No dobrze.. - muszę przyznać, że Julie zaskoczyła mnie tym. Nie wiedziałem kompletnie od czego zacząć.- Moje życie ma dwie strony, dobrą i złą. Dobra jest taka, że mogę robić to co kocham. Mogę śpiewać, grać. Mam wspaniałych fanów, dzięki którym robię to co robię. Jestem właśnie tu gdzie jestem. Mogłem spełnić swoje marzenia i teraz mogę pomóc im w tym. Cieszę się, że mam kogoś kto mnie wspiera. Że mam taką wspaniałą rodzinę i przyjaciół. Ale w tym wszystkim jest też druga strona, ta zdecydowanie gorsza. Dużo osób po prostu mnie nie lubi i czeka na jakikolwiek mój błąd i upadek. Życzy mi jak najgorzej, choć staram się tym zbytnio nie przejmować. Więc widzisz sama, takie jest moje życie.. Jedni są ze mną, a drudzy po prostu chcę zniszczyć moje szczęście. 
- Wow.. To brzmi nieźle. Znaczy ta cała dobra strona. Cieszę się, że dostałeś tak ogromną szansę spełnienia swoich marzeń. A tak jak mówisz, że starasz się nie przejmować pozostałymi. Słusznie bo nie warto tracić czasu na kogoś kto po prostu Ci zazdrości.
Przyznam, że przy Julie poczułem się zupełnie inaczej jak przy innych ludziach. Poczułem, że mogę się spokojnie przed nią otworzyć.. że jest moją bratnią duszą. To było naprawdę wspaniałe. Ona sama jest wspaniałą dziewczyną i już wiedziałem to gdy pierwszy raz ją zobaczyłem w tej galerii i ta cała akcja z tym notesem.. A teraz? Siedzę sobie z nią u mnie w salonie i pijemy gorącą herbatę.
oczami Julie
Świetnie rozmawiało mi się z Justinem. Cieszę się, że jednak opowiedział mi coś o swoim życiu i mogłam je poznać z jego perspektywy. Jednak zorientowałam się, że jest już dosyć późno. Wzięłam ostatni łyk herbaty i odniosłam kubek do zmywarki w kuchni.
- Justin, muszę się już zbierać. Jest strasznie późno. Pewnie Jamie na mnie czeka - stanęłam obok Justina a on uniósł tylko głowę do góry by móc na mnie spojrzeć.
- Naprawdę musisz? Chcesz mnie tak tu zostawić samego? Zupełnie samego.. Bez nikogo. Będę czuł się smutny.. Nie będę mógł spać. - wstał i wysunął swoją dolną wargę w przód robiąc przy tym smutną minkę. Ja tylko wybuchłam głośnym śmiechem i położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Justin.. to od razu powiedz, że boisz się ciemności a nie mi tu zmyślasz - nadal się śmiejąc ruszyłam do wyjścia. Założyłam swoje szpilki i chwyciłam swoją torebkę wiszącą na wieszaku. 
- Odwiozę Cię - oznajmił Justin.
- Nie no coś Ty, nie trzeba. Wystarczy, ze po mnie przyjechałeś. Wrócę autobusem - puściłam Justinowi lewe oczko i położyłam dłoń na klamce od drzwi. Justin próbując mnie zatrzymać położył swoją dłoń na mojej dłoni.
- Cii.. Nie puszczę Cię tak. Poczekaj. Już zakładam buty i Cię odwiozę.
- Upariuchu Ty.. - uśmiechnęłam się i wyszłam na zewnątrz by tam poczekać na Justina.
Na dworze było już nieco chłodno. Pomimo tej pory roku delikatnie wiał zimny wiatr który rozwiewał moje blond włosy na każdą z możliwych stron. Stałam na schodkach tyłem do drzwi. Poczułam na swoich ramionach jak Justin zakłada mi swoją kurtkę. Położyłam tylko swoje dłonie na jego dłoniach i obróciłam głowę w lewą stronę aby móc spojrzeć na niego.
- Dziękuję Ci.
- Nie ma za co. Jest już zimno. Chodź do auta - chwycił moją dłoń i zaprowadził mnie do samochodu. Otworzył mi drzwi i poczekał aż wejdę do środka aby je zamknąć. Zapięłam pasy a Justin wszedł do auta i usiadł po stronie kierowcy zapinając przy tym pasy. Odpalił samochód i ruszył w stronę mojego mieszkania. Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Umililiśmy sobie jazdę samochodem miłą pogawędką. Gdy Justin zaparkował pod moim domem odpięłam swoje pasy i spojrzałam na niego.
- Justin? - zaczęłam.
- Tak?
- Dziękuję Ci za miły wieczór i przepraszam jeśli zniszczyłam Ci Twoje plany..
- Coś Ty. Nie miałem żadnych planów. Pewnie bym siedział i oglądał jakiś film. A tak to mogliśmy sobie porozmawiać. I to ja dziękuję Tobie za miły wieczór. Zapraszam znów do siebie.
- Oj, dziękuję. Na pewno skorzystam z tego zaproszenia ale najpierw Ty musisz przyjść do mnie.
- Hm, no zobaczymy - powiedział Biebs i zaczął się śmiać.
- To ja już pójdę - Justin chciał już wychodzić ze mną aby mnie odprowadzić ale go powstrzymałam - Nie wychodź, zimno już jest. Dobranoc Justin - musnęłam jego policzek i wyszłam z jego auta. Pomachałam Justinowi i udałam się do domu. Słyszałam tylko jak Justin z szybką prędkością odjechał. Uśmiechnęłam się jak wchodziłam po schodach i otworzyłam drzwi kluczem. Weszłam do środka i ściągnęłam buty a torebkę powiesiłam na wieszaku.  Dopiero gdy miałam ściągnąć z siebie kurtkę zauważyłam, że nie oddałam jej Justinowi. Po raz kolejny uśmiechnęłam się sama do siebie i pokiwałam głową. Wyciągnęłam swój telefon z torebki i ruszyłam w stronę sypialni w której paliło się światło. Jamie siedziała na łóżku i czytała jakąś książkę.
- No cześć! Gdzie byłaś? - od razu spytała gdy tylko otworzyłam drzwi i nawet dobrze nie znalazłam się w pokoju.
- Hej. No byłam u Justina. A jak było z Nickiem?
- Z Nickiem.. ah, cudownie. Jest taki słodki i w ogóle.. taki mądry. 
- Oj, słodko.. - uśmiechnęłam się po słowach mojej przyjaciółki i udałam się do łazienki aby przygotować się do snu. Po 15 minutach już umyta i przebrana leżałam w łóżku. Chwyciłam swój telefon i zaczęłam wystukiwać treść smsa. "Mam Twoją kurtkę. Kolejny powód abyś do mnie wpadł. Dobranoc :* "
Dostałam tylko odpowiedź "Dobrze, że ją masz. Przynajmniej nie było Ci zimno. Śpij dobrze <3"
Uśmiechnęłam się do telefonu i wsadziłam go pod poduszkę. Szczelnie przykryłam się kołdrą i poszłam spać.

Przez całe następne cztery dni nie miałam kontaktu z Justinem. Sam do mnie nie pisał, nie dzwonił. Liczyłam na jakikolwiek odzew z jego strony. Chociaż na jakiegoś głupiego smsa, ale nic.. Nie wiem dlaczego się nie odzywał. Obraził się? Uraziłam go czymś? A może najwyraźniej się przestraszył? Szczerze mówiąc martwiłam się o niego.. Że mogło mu się coś stać. Cały czas siedział w mojej głowie.

Rozdział taki no.. taki w miarę jak dla mnie. Pisałam go teraz z dwie godziny.
I jak tam Wasze święta? Jak Wasze prezenty? Ja muszę się pochwalić, że dostałam Someday. Zupełnie przypadkowo aż dwie butelki *__* Życzę Wam nadal Wesołych Świąt i spełnienia Waszych marzeń. Dziękuję za każdy komentarz i liczę na kolejne. Jeżeli dobrze pójdzie nowy rozdział pojawi się przed Sylwestrem. A teraz proszę czytajcie, komentujcie i oceniajcie rozdział.
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDE WEJŚCIE I ZA KAŻDY KOMENTARZ!
WESOŁYCH ŚWIĄT!

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Po Chwili Poczułam Czyjeś Dłonie Na Moich Biodrach. Po Moim Ciele Przeszło Milion Przyjemnych Dreszczyków I Mimowolnie Sama Się Do Siebie Uśmiechnęłam..

oczami Julie
Po trzech minutach wstałam z ziemi gdyż usłyszałam kroki Jamie w salonie. Nie chciałam aby zobaczyła mnie w takiej pozycji. Jeszcze by sobie pomyślała nie wiadomo co. Nie ukrywam, że bardzo przyjemnie spędziłam ten czas z... z Justinem Bieberem. Nadal nie wierzę w to wszystko co mnie spotkało. Wyjazd na studia z najlepszą przyjaciółką, wspaniała uczelnia, poznanie najbardziej znanego i bardzo utalentowanego chłopaka na całym świecie. Zaczynam odczuwać, że właśnie wszystko mi się wynagradza. To wszystko co się mi kiedyś nie udało, porażki, żal do samej siebie. Lecz jednak nie chcę robić sobie jeszcze większej nadziei na to wszystko. Bo przecież może to wszystko trwać przez krótką chwilę a ja znów sobie za dużo obiecam.
Powiesiłam swoją torbę na wieszaku w korytarzu i ściągnęłam swoje buty. Powędrowałam na boso do kuchni i wyciągnęłam szklankę z szafki oraz sok pomarańczowy z lodówki. Wlałam sok do szklanki i wyszłam z kuchni. Przez chwilę rozmawiałam jeszcze z Jamie lecz dopadło mnie zmęczenie. Zwlekłam się z kanapy w salonie i ruszyłam w kierunku łazienki. Ochlapałam swoją twarz zimną wodą i związałam swoje gęste, blond włosy w wysokiego koka. Ściągnęłam z siebie moje dzisiejsze ciuchy i powiesiłam je na wieszaku, który był przymocowany do drzwi. Ubrałam się w pidżamę która leżała na koszu na pranie. Umyłam swoje zęby i zmyłam swój makijaż. Wyszłam z łazienki i od razu skierowałam się do naszej sypialni. Położyłam się w łóżku i okryłam się szczelnie kołdrą. Wzięłam swój telefon do ręki aby wejść na twittera i aby popisać z ludźmi. Natknęłam się na tweetu typu 'Justin byłeś dziś świetny', 'Masz niesamowity głos. Bardzo Cię kocham', 'Nigdy nie zapomnę tego wieczoru'. Uśmiech od razu zagościł na mojej twarzy. Nagle wpadłam na tweeta od samego Justina. Był on taki 'Dziękuję wszystkim za przybycie dzisiaj. Niesamowite chwile. Dziękuję również za to co działo się po koncercie. #muchlove'. Od razu wyszczerzyłam się jak głupia do telefonu i szybko go odłożyłam bo zobaczyłam, że światło w salonie się zgasiło i Jamie idzie do pokoju. Szybko zasnęłam.

oczami Justina
Jak zawsze przed snem zacząłem czytać tweety swoich fanów, rozmawiać z nimi i sam tweetować. Ciekawiło mnie bardzo czy koncert się spodobał wszystkim którzy na nim byli i czy ktoś przypadkiem mnie nie widział po koncercie. Bo jakby się ktoś o tym dowiedział nie było by za fajnie. Ok. godziny drugiej w nocy usnąłem. 
***
Rano obudził mnie rozlegający się po całym pokoju głośny dźwięk mojego telefonu. Zaspany spojrzałem na ekran i zobaczyłem, że dzwoni do mnie Scooter.
Na pół przytomny odebrałem swój telefon.
- Halo?
- Justin, czy możesz otworzyć nam drzwi? Od piętnastu minut się do Ciebie dobijamy.- powiedział Scooter.
- Ok, już wstaję. Chwilę..- rozłączyłem połączenie telefoniczne i leniwie wstałem z łóżka. Na swoje nogi założyłem tylko kapcie które leżały obok mojego łóżka i w samych bokserkach ruszyłem na sam dół otworzyć im drzwi. Słońce które wdzierało się przez otwarte drzwi zaczęło mnie razić więc zostawiłem otwarte drzwi i ruszyłem do salonu. Usiadłem na kanapie a tuż za mną Kenny i Scooter, który zgarnął z mojego stolika czerwone jabłko.
- A co byś zrobił gdyby przyjechała z nami jakaś dziewczyna? Ubrałbyś się?- spytał Scooter i oboje z Kennym zaczęli się śmiać.
- Wiesz, tym bardziej bym się nie ubierał..- opowiedziałem im i zacząłem się rozciągać. Oni po raz kolejny wpadli w śmiech a Scooter po raz kolejny ugryzł jabłko.
- Masz już wybraną dziewczynę do reklamy? - zaczął już nieco poważniej Scooter.
- No.. tak jakby.- powiedziałem zachrypniętym głosem.
- Co znaczy?- dodał Kenny.
- No popatrzcie. Chwyciłem mój telefon i wszedłem na twittera. Włączyłem profil Julie i wyszukałem jej zdjęcia. Gdy znalazłem dałem telefon do ręki Scooterowi i powiedziałem:
- A co myślicie o tej dziewczynie? Jest ładna, wysoka, na pewno by dała sobie radę.- próbowałem ich przekonać aby przyznali mi rację.
- Ale nie otrzymaliśmy jej zgłoszenia..- wtrącił się Kenny.
- Tak, wiem. Ale przyznajcie mi rację, nadałaby się, prawda?
- Tak, masz rację Justin, ale nie możesz namawiać kogoś do wystąpienia w reklamie. Nie każdy kto jest ładny jest również utalentowany aktorsko.
- Wiem o tym dobrze.. Ale nie chcielibyście chociaż spróbować? Jakieś próby. Na pewno pójdzie jej świetnie.- próbowałem ich przekonać aby zgodzili się by Julie wystąpiła w mojej reklamie. Choć z drugiej strony też nie wiedziałem co ona wszystko na to.
- Dlaczego aż tak Ci zależy co, Justin? - spytał Scooter.
- Po prostu. Myślę, że nadałaby się i to mogłoby jej pomóc w przyszłości.
- Nie wiem Justin.. Trzeba to wszystko spokojnie przemyśleć. Wieczorem się nad tym zastanowimy, a teraz idź coś załóż na siebie i jedziemy do Twojej mamy. Śniadanie zjesz po drodze. Już, ruchy..- poinformował mnie Scooter i wdał się w jakąś rozmowę z Kennym.
- Dajcie mi dziesięć minut. - wstałem z kanapy i udałem się do swojej garderoby. Wyciągnąłem z niej swoje czarne rurki i swoją białą bluzkę. Do tego wyciągnąłem jeszcze swoją nową koszulę w kratkę i poszedłem się ubrać. Do tego założyłem jeszcze czerwone Supry i udałem się do łazienki umyć swoje zęby. Schowałem telefon do kieszeni i spryskałem się swoimi ulubionymi perfumami. Szybkim krokiem zszedłem na dół i udaliśmy się do wyjścia. Przekręciłem klucz w drzwiach i wsiadłem do tyłu w aucie. Zapiąłem pasy i patrzyłem przez okno na wszystko co mijamy po drodze. Kenny przywiózł nas do McDonalda. Zamówiliśmy co chcieliśmy i już w drodze zaczęliśmy się zajadać naszym 'śniadaniem'. Ruszyliśmy w kierunku domu mojej mamy, po prostu by ją odwiedzić. Przykro mi było, że nie mogłem tak często się z nią widywać i musiała mieszkać sama. Jednak moja mama dobrze to rozumiała i pomagała mi z tym wszystkim co dzieje się z moim życiu. Bardzo kocham moją mamę. Jest wspaniałą kobietą. Udowadnia to we wszystkim co robi. W moim życiu jest wiele wspaniałych osób od których jestem po prostu uzależniony.
Do dwudziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Szybko wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do domu mojej mamy. Ona jak zawsze gorąco i serdecznie nas przywitała i zaprosiła do środka. Rozmawialiśmy z nią o wszystkim. O całej reklamie, o zgłoszeniach, o wczorajszym koncercie. O wszystkim co nam przyszło do głowy. Mama bardzo lubiła Scootera i Kennego, a oni ją. Co mnie niesamowicie cieszyło. Cała moja rodzina jak i załoga odgrywa wielką rolę w moim życiu. Jestem im bardzo wdzięczny za wszystko i bardzo ich kocham, bez wyjątku.
Ok. godziny 15 Kenny wraz ze Scooterem odwieźli mnie do domu. Wyszedłem z auta i stanąłem przy drzwiach pasażera z przodu. Scooter wychylił się przez okno i zaczął mówić.
- Zastanów się jeszcze dokładnie co do tej dziewczyny..
- Ok.- poklepałem do po ramieniu i pomachałem do Kennego na pożegnanie. Sprawnie otworzyłem kluczem drzwi do domu i szybko do niego wszedłem. Gdy znalazłem się już w środku włączyłem telewizor na jakiejś stacji muzycznej. Właśnie puścili Ushera 'Climax' od razu zacząłem podśpiewywać pod nosem. Nagle poczułem wibracje mojego telefonu w kieszeni. Wyciągnąłem go i odczytałem sms'a.
''Miałbyś ochotę na spotkanie''
Od razu sam się do siebie uśmiechnąłem. Oczywiście był to sms od Julie. Bez zastanowienia od razu odpisałem.
 ''Oczywiście. Dziś zapraszam Cię do siebie. Co Ty na to?''
Po chwili dostałem odpowiedź. ''Brzmi świetnie.''
Po raz kolejny odpisałem. ''Będę po Ciebie za 30 minut, do zobaczenia''. Bardzo mnie ucieszyło to, że Julie sama zaproponowała mi spotkanie. Nadal podśpiewując ruszyłem do łazienki. Przemyłem swoją twarz wodą i umyłem swoje zęby. Wyszedłem z łazienki i ruszyłem do swojej garderoby. Z wielkiej szafy wyciągnąłem białe rurki i szarą bluzę z logo 'Vans'. Do tego założyłem jeszcze fioletowe supry i ruszyłem do wyjścia. Zabrałem ze sobą dokumenty i telefon. Wyjechałem autem z garażu i ruszyłem w stronę domu dziewczyny. Po krótkim czasie już znalazłem się pod domem Julie. Wyszedłem z auta i skierowałem się w stronę drzwi do jej mieszkania..
oczami Julie
Dowiedziałam się, że dzisiejsze zajęcia zostały odwołane. Jamie wyszła z domu z Nickiem, mówiąc mu, że nie zna okolicy i czy może ją oprowadzić. Nie chciałam zbytnio siedzieć sama w domu więc postanowiłam napisać do Justina. Wczoraj przyjemnie spędziłam z nim czas i pomyślałam, że miałby ochotę to powtórzyć. Po jego ostatnim smsie szybko ruszyłam do łazienki. Nałożyłam tusz do rzęs  i pomalowałam swoje usta różowym błyszczykiem. Udałam się do szafy która znajdowała się w naszej sypialni i wyciągnęłam z niej tą sukienkę. Wsunęłam swoje nogi w wysokie szpilki i spryskałam swoje ciało perfumami od Channel. Wzięłam małą torebeczkę i schowałam do niej same najpotrzebniejsze rzeczy, które mogą mi być potrzebne u Justina. Czyli kosmetyki, małe lusterko, chusteczki, telefon i słuchawki. Spojrzałam na godzinę. Była 16:08.  Za dziesięć minut powinien być Justin. Wybrałam się do kuchni i nalałam sobie soku. Oparłam się o blat i stukałam opuszkami palców po nim czekając na chłopaka. Równo za 10 minut, o 16:18 usłyszałam dzwonek do drzwi. Cóż za punktualność pomyślałam i poszłam otworzyć mu drzwi. Zobaczyłam jego uśmiechniętą twarz i te jego piękne, duże oczy. Momentalnie odwzajemniłam uśmiech Justina. Poczułam jak chwycił moją dłoń i pocałował mój policzek na powitanie. Ja tylko położyłam swoją drugą dłoń na jego ramieniu i szepnęłam mu do ucha krótkie 'cześć'. Odpowiedział tym samym. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i ruszyłam za Justinem w stronę jego auta. Otworzył mi drzwi i poczekał aż wsiądę, po czym zamknął je za mną. Zapięłam pasy i po chwili Justin już siedział obok mnie na miejscu kierowcy. Zapiął swoje pasy i słodko się uśmiechnął do mnie.
- Ślicznie wyglądasz.. - wydobył się dźwięk z jego ust dzięki któremu się zarumieniłam.
- Dziękuję Ci, Justin..- odpowiedziałam i położyłam niepewnie dłoń na jego kolanie, jednak po chwili ją zabrałam.
- Nie ma za co.- zauważyłam jak skierował swój wzrok na moją dłoń i się uśmiechnął.
- Jedźmy już..- szturchnęłam go delikatnie łokciem.
- Dobrze..- włożył kluczyk do stacyjki i ruszył. Po krótkim czasie już byliśmy pod jego domem. Byłam strasznie ciekawa jak urządzony jest jego dom. Justin otworzył mi drzwi a potem je zamknął gdy wyszłam. Udaliśmy się do jego domu. W środku było tak jak sobie wyobrażałam. Białe nowoczesne meble, dużo pomieszczeń i wszystko idealnie dopasowane do siebie. Wyjście na balkon z którego rozciągał się przepiękny widok. Sama chciałabym mieszkać w takim domu jak Justin.
- Może chcesz się czegoś napić?- zaproponował.
- Nie dziękuję. Mogę wyjść na balkon? Piękny widok- spojrzałam zafascynowana przed siebie.
- Ależ oczywiście- odpowiedział Justin. Otworzyłam szklane drzwi i wyszłam na zewnątrz. Stanęłam przy barierce i chwyciłam się jej. Obserwowałam wszystko co występowało naprzeciw mnie.
Po chwili poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Po moim ciele przeszło milion przyjemnych dreszczyków i mimowolnie sama się do siebie uśmiechnęłam.
- Widzisz ten park? Uwielbiam w nim przesiadywać..- pokazał palcem Justin trzymając swój policzek tuż przy moim.
- Kiedyś mnie tam zabierzesz, prawda?
- Jeżeli będziesz tylko chciała..- odpowiedział i zabrał ręce z moich ramion. Stał za mną a ja czułam jego oddech na moim karku. Od chwili obróciłam się do niego i nadal trzymałam się barierki tylko, że od tyłu.
- Pokażesz mi zgłoszenia?- spojrzałam na mimikę jego twarzy i przygryzłam swoją dolną wargę.
- Skoro chcesz.. - pokiwał głową i chwycił mnie za rękę ciągnąc mnie za sobą.


Opornie szło mi pisanie tego rozdziału.. Nie wiem nawet czy wyszedł długi czy nie.. Lecz mam nadzieję, że Wam się spodoba. Rozpisałam się troszkę z perspektywą Justina, mam nadzieję, że nie będzie Wam to przeszkadzać.
Proszę o Wasze komentarze pod tym rozdziałem, są dla mnie bardzo ważne <3

If You Believe In Love And If You Believe In Us..

piątek, 30 listopada 2012

Moją Uwagę Przykuł Chłopak, Który Siedział Na Ławce Naprzeciwko Nas. Od Razu Wiedziałam Kto To. Przypadek?

oczami Julie
- No i co się tak cieszysz?- zmierzyłam ją wzrokiem po czym od razu na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech spowodowany rozmową z samym Justinem Bieberem. Nadal nie docierało to do mnie. Ręce mi drżały. Przecież nie każdy ma taką okazję, a co lepsze wiem ile milionów dziewczyn chciałyby go przez chwilę zobaczyć a co dopiero rozmawiać z nim przez telefon. Mieć chociaż jego numer.
- Nie cieszę się, coś Ty..- wyszczerzyła się już do granic możliwości i szybko wskoczyła na kanapę.
- Przestań.- zaśmiałam się i wyszłam z salonu. Udałam się do sypialni i usiadłam na swoim łóżku. Zastanawiałam się czy może napisać mu smsa, ale to wtedy będę mu się narzucać. Zapisałam tylko jego numer pod nazwą 'Justin Bieber :)' i odłożyłam telefon na poduszkę. Wróciłam jeszcze do kuchni i nalałam sobie szklankę wody. Zatrzymałam się w salonie i rzuciłam.
- Ja się już pójdę położyć. Jestem trochę zmęczona tym wszystkim, a jutro idziemy na pierwsze zajęcia. To dobranoc.- uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę naszej sypialni.
- A o której są zajęcia?- krzyknęła Jamie.
- O 10.- odpowiedziałam.
- Ok, dobranoc.
Już nic nie powiedziałam tylko weszłam do sypialni i zamknęłam za sobą drzwi. Wyciągnęłam z szafy pidżamę i się szybko w nią ubrałam, a mój ''hotelowski'' szlafrok zostawiłam na krześle. Wskoczyłam do łóżka i się szczelnie okryłam kołdrą. Zamknęłam swoje powieki i próbowałam już zasnąć. Lecz jednak coś mi przerwało. Był to dźwięk wibracji mojego telefonu którego odłożyłam przed chwilą na stolik nocny. Wyciągnęłam rękę spod kołdry i próbowałam po omacku znaleźć swój telefon. Wreszcie na niego trafiłam. Okazało się, że przyszedł sms. Ledwo widziałam na oczy lecz postanowiłam go odczytać. Od razu rzucił mi się w oczy nadawca. A był nim nie kto inny, jak Justin. Wow, a ja się zastanawiałam czy to ja powinnam napisać. Treść jego smsa była taka 'Dobranoc, Julie.. ;)' od razu uśmiechnęłam się sama do siebie i wzięłam się za odpisywanie. Wystukałam na swoim telefonie 'Słodkich snów Justin :)' i odłożyłam telefon na szafkę. Po chwili już zasnęłam.
oczami Justina
Wiedziałem, że to było trochę dziwne, że napisałem do Julie. Ale coś mi mówiło, żeby tak zrobić i nie umiałem się powstrzymać. Po męczącym dniu w centrum handlowym postanowiłem pójść już spać. Spałem w samych bokserkach ponieważ było mi strasznie gorąco. Po krótkim czasie zasnąłem.
oczami Jamie
Z jednej strony nigdy nie kręcił nie Justin Bieber. Choć muszę przyznać, że był przystojny i jego piosenki były całkiem fajne. Nie byłam jego wielką fanką, ale też go nie nienawidziłam jak co niektórzy.. Szczerze mówiąc trochę zazdrościłam mojej przyjaciółce. Pewnie sama nadal w to wszystko nie wierzy. Choć teraz bardziej chciałabym się skupić na Nicku. Nie żeby było to coś wielkiego, ale chciałam go bardziej poznać. Przerzucałam z kanału na kanał w telewizorze. Nie było nic ciekawego więc go wyłączyłam i poszłam się położyć spać. Gdy weszłam do pokoju Julie już spała.

Następnego dnia, rano..

oczami Julie
Obudził mnie dźwięk budzika. Dochodziła 8. Chciałam wstać wcześniej by móc się przyszykować na uczelnię. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do kuchni zaparzyć sobie kawy. Wzięłam kubek z gorącym napojem i usiadłam przed telewizorem. Same programy śniadaniowe.. W końcu trafiłam na jakieś wiadomości. Na dole ekranu widniał napis : JUŻ DZIŚ KONCERT AKUSTYCZNY JUSTINA BIEBERAO GODZINIE 14 (...)
Akurat wtedy miałam już drugie zajęcia. Kurde, szkoda.. No cóż, może później uda mi się obejrzeć filmiki na youtubie. Dokończyłam pić kawę i udałam się do łazienki. Przepłukałam twarz wodą i umyłam zęby. Chwilę po tym wstała Jamie, a na zegarze dochodziła godzina 8:30. Ubrałam się w to i rozczesałam swoje włosy. Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy i czekałam aż Jamie będzie gotowa do wyjścia. O godzinie 9:10 wyszłyśmy z domu. Szybkim krokiem udałyśmy się na uczelnię a po 15 minutach dotarłyśmy na miejsce. Odnalazłyśmy w budynku salę i czekałyśmy przed nią na wykładowcę. Właśnie teraz miałyśmy okazję poznać innych studentów i poznać cały budynek. Zaczęłam rozmawiać z grupką dziewczyn, a Jamie wbiła się raczej w towarzystwo męskie. Rozmawiałyśmy o wszystkim. Muszę przyznać, że nawet polubiłam te dziewczyny. Co jakiś czas zerkałam co robi Jamie. Aż po chwili sama do mnie przyszła i wzięła mnie na bok.
- I jak?- spytała.
- Są w porządku. A u Ciebie?
- Również.
Po chwili wybiła godzina 10 i zjawił się nasz wykładowca. Cóż za punktualność, pomyślałam i weszłam z Jamie i innymi do środka. Zajęłyśmy miejsca.
- Witam państwa..- zaczął mówić wykładowca. Wyglądał na miłego gościa, z poczuciem humoru lecz z drugiej strony potrafił zachować powagę. 
Jeden wykład przeleciał dosyć szybko a o godzinie 13:30 po półgodzinnej przerwie zaczął się już drugi wykład. Usiadłyśmy tak samo i zaczęłyśmy odliczać minuty do końca.
O godzinie 14:30 wykład się zakończył i mogłyśmy już wracać do domu. Wybrałyśmy drogę przez przyjemny park. Nie śpieszyłyśmy się za bardzo. Na dworze wiał przyjemny wiaterek i delikatnie świeciło słońce. Jamie usiadła na jednej z ławek, a ja tuż obok niej. Siedziałyśmy, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się jak zawsze. Kochałam przebywać z Jamie, zachowywałyśmy się jak siostry, bo tak się przecież traktowałyśmy. Po chwili nastała cisza, a ja przeleciałam wzrokiem cały park. Moją uwagę przykuł chłopak, który siedział na ławce naprzeciwko nas i robił coś w swoim iPhonie. Od razu wiedziałam kto to. Czy to przypadek? Pokazałam go Jamie a ta od razu mnie popchnęła abym od razu do niego poszła. Uległam jej. Wstałam i zaczęłam robić drobne kroki ku Justinowi.
- Przepraszam, mogę się dosiąść?- spytałam nieśmiało.
Justin uniósł swoją głowę do góry. Poprawił daszek czapki i się uśmiechnął.
- Ależ oczywiście.- odpowiedział mi się się przesunął.
- Dziękuję..- usiadłam koło niego i spojrzałam na jego twarz - Jak poszedł Ci koncert?- w tej chwili przygryzłam swoją wargę i wyczekiwałam odpowiedzi Biebera.
- Myślę, że poszedł dobrze, dziękuję.- uśmiechnął się.
- Na pewno tak było.- zrobiłam to samo co on i posłałam mu szczery uśmiech i zerknęłam kątem oka na Jamie. Ona się cały czas nam przyglądała aż po chwili wstała i ruszyła w stronę domu.
- Masz może ochotę pójść na kawę i ciastko w moim towarzystwie?- zaproponował.
- Z wielką chęcią.- wstałam z ławki i czekałam aż Justin zrobi to samo.
- Więc chodźmy.- wstał i zaczął iść, a ja za nim dorównując mu kroku.- No więc.. co mogłabyś mi powiedzieć o sobie?- spojrzał na mnie a ja spojrzałam w głąb jego oczu, w których od razu się zakochałam.
- Ja? Nie lubię zbytnio mówić o sobie.. Nie wiem co mogłabym Ci o sobie powiedzieć. Przyjechałam tutaj na studia z moją przyjaciółką, Jamie. 
- Hm, jak będziesz chciała to mogę Cię oprowadzić po okolicy.- uniósł swoje brwi do góry a ja tylko zaśmiałam się cicho pod nosem.
- Miło z Twojej strony. Będę o tym pamiętać.
Doszliśmy do kawiarni i zajęliśmy miejsca przy oknie. Po chwili przyszła do nas kelnerka abyśmy mogli złożyć zamówienie. Spojrzała najpierw na mnie, potem na Justina. Było widać, że zdziwił ją widok Justina. W sumie to niecodzienny widok. Dobrze, że miał na sobie czapkę i nikt inny go nie rozpoznał. Za pewne od razu zjawiliby się paparazzi i zrobiłoby się wielkie zamieszanie.
- Poprosimy dwie kawy i szarlotkę.. a dla Ciebie Julie?- spojrzał na mnie Justin.
- Ja również poproszę szarlotkę.
- Dobrze.- skinęła kelnerka i odeszła od naszego stolika.
- Jak Ci idą poszukiwania dziewczyny do reklamy?- oparłam głowę o rękę i spojrzałam na niego. Justin opuścił wzrok w dół lecz po chwili wznów go podniósł do góry i mogliśmy nawiązać kontakt wzrokowy.
- Mam w domu zgłoszenia kandydatek. Dziś wieczorem muszę już którąś wybrać.
- Konkurencja duża?
- Oj tak. Zgłosiło się dużo ładnych dziewczyn..- powiedział ściszonym głosem.
- Więc życzę każdej powodzenia.- uśmiechnęłam się szeroko i w tej chwili przyszła nasza kawa i szarlotka.
- Smacznego.
- Tobie również.- odpowiedziałam i wzięłam się za jedzenie. Tematów mieliśmy dużo. Justin ciągle zadawał mi pytania aby móc mnie lepiej poznać, a ja jego. Dobrze nam się rozmawiało, jakbyśmy znali się od lat.
Dopiłam swoją kawę i spojrzałam za okno.
- Ściemnia się już, chyba powinnam już wracać do domu.
- Odprowadzę Cię.
- Nie musisz.
- Ale chcę.
- No skoro tak.- uśmiechnęłam się i wstałam z miejsca. Justin zapłacił za kawę i ciastko a ja mu podziękowałam. Wyszliśmy z kawiarni i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Szliśmy w ciszy a ja dostrzegłam, że Justin co chwilę na mnie zerka.
- Czemu się tak na mnie patrzysz?- spytałam i również zaczęłam się mu przyglądać. On tylko się uśmiechnął co spowodowało, że na mojej twarzy również pojawił się szeroki uśmiech.
- Tak po prostu, wybacz.
- Nie mam Ci czego wybaczać, przecież..- poklepałam go po ramieniu a on tylko sięgnął wzrokiem na moją dłoń i znów to zrobił.. Znów się uśmiechnął, czy on chciał mnie zabić czym swoim pięknym uśmiechem?
Doszliśmy pod mój dom. Justin odprowadził mnie aż pod same drzwi mieszkania.
- Może wejdziesz?
- Nie, dziękuję. Nie chcę Ci przeszkadzać.
- Nie przeszkadzałbyś i tak. No ale może następnym razem jak nie chcesz teraz.
- Na pewno- pokiwał głową- Julie..
- Tak?
- Zobaczymy się jeszcze?
- Na pewno..- powiedziałam z powagą i ostatni raz tego wieczoru spojrzałam tak głęboko w jego brązowe oczy.
- Mam nadzieję.. To na mnie już czas. Cześć- chciał już odejść lecz zdążyłam go chwycić za rękę.
- Justin?
- Tak?
- Dziękuję za miłe popołudnie - delikatnie musnęłam wargami jego policzek.
- To ja dziękuję - przygryzł swoją dolną wargę i spojrzał w moje oczy. - Do zobaczenia..
- Do zobaczenia..
Weszłam do domu i oparłam się o drzwi po chwili zjechałam w dół..

Rozdział już nieco dłuższy. Mam nadzieję, że Wam się choć troszkę spodoba. Mi osobiście tak sobie. Ale wyraźcie zdanie w komentarzach. Liczę na Was! Kolejny rozdział może pojawić się jeszcze w weekend, wszystko zależy od Was. Jakoś fajnie mi się pisało przy piosence 'Overboard' <3

piątek, 23 listopada 2012

Wydawało Mi Się, Że Skądś Znałam Tą Twarz. Te Rysy Twarzy, Oczy, Ten Głos..

oczami Julie
Odprowadziłam wzrokiem chłopaka do schodów i zamknęłam za nim drzwi. Podeszłam do okna aby móc jeszcze raz przyjrzeć się jego twarzy. Zobaczyłam jak siedzi w aucie. Wydawało mi się, że skądś znałam tą twarz.. Te rysy twarzy, oczy, ten głos. Chwila.. czy to Justin Bieber? Nie, nie możliwe.. Albo.. Nie, musiałabym zwariować. Usiadłam na kanapie i otworzyłam swój notes aby zobaczyć czy wszystko jest na swoim miejscu. Gdy przewracałam kartki nagle poczułam kartkę która leżała zupełnie luzem. Odłożyłam notes na stolik i chwyciłam tą kartkę w obie ręce. Zastanawiałam się skąd ona mogła się tu wziąć? Zmarszczyłam czoło i wytężyłam swój wzrok. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy było ''Casting do reklamy u boku Justina Biebera''. Czyli co? Nie myliłam się, że to jednak on? Pokręciłam głową i wstałam z kanapy. Udałam się do łazienki i odkręciłam wodę w wannie aby móc wziąć kąpiel. Na pewno dobrze mi zrobi i później jeszcze raz spróbuję się zmierzyć z tą całą sytuacją. Związałam swoje włosy w wysokiego koka i po chwili weszłam do wanny. Zsunęłam się w dół aby móc się jeszcze bardziej zrelaksować w ciepłej wodzie która napełniła całą wannę. Ręce oparłam po bokach i przymrużyłam swoje oczy próbując nie myśleć o niczym. Lecz jak zwykle nie wychodziło mi to najlepiej. W mojej pamięci utknął mi obraz jego twarzy. Jego duże brązowe oczy i jego uprzejmy głos. Po 30 minutach wyszłam z wanny. Ubrałam na siebie biały szlafrok, podobny do tych które są w hotelach. Spuściłam wodę z wanny i rozpuściłam swoje włosy. Szybko udałam się do salonu aby porozmawiać o tym wszystkim z Jamie. Zastałam ją na tym jak siedziała przed telewizorem i objadała się chipsami. Podeszłam do niej i zabrałam miskę jej z brzucha. Odstawiając ją na miejsce posłałam jej uśmiech i ruchem ręki pokazałam jej aby się trochę przesunęła i zrobiła mi miejsce. Ona od razu to zrobiła. Usiadłam koło niej i spojrzałam na jej twarzy. Ona po chwili przeniosła swój wzrok na mnie i powiedziała.
- No co? Co tak patrzysz?
- A nic.. ale dręczy mnie jedna sprawa. A mianowicie.. Widziałaś tego chłopaka co przyniósł mi ten notes?- zadałam jej pytanie.
- No i co?
- I nie uważasz, że miał taką znajomą twarz?- po raz kolejny spytałam z niepewnością w głosie gdyż bałam się, że Jamie mnie wyśmieje.
- Nie przyglądałam się mu zbytnio. Ale, że co? Myślisz, że mógłby być to ktoś znany?- powiedziała już z delikatnym uśmiechem na twarzy co mnie troszkę zirytowało.
- No ale zobacz..- podałam jej ulotkę która była włożona do mojego notesu.- Jak ona się tu znalazła?
- Może ją włożyłaś do tego notesu i o tym zapomniałaś?- powiedziała już coraz bardziej poważnie.
- Ta, jasne.. Casting u boku Justina Biebera.- pokręciłam przecząco głową i spuściłam swój wzrok w dół.
- A tu co jest napisane?- Jamie skazała palcem na jakiś numer napisany czarnym markerem.
Od razu zorientowałam się, że jest to jakiś numer telefonu. Jednak ktoś napisał go odręcznie.
- Julie, zadzwoń na ten numer. - oznajmiła Jamie zmieniając pozycję na kanapie z leżącej na siedzącą.
- No i co powiem?
- No, że.. Wiesz, że chcesz się dowiedzieć co ta ulotka robi u Ciebie w notesie.
- A jak odbierze ktoś zupełnie inny?
- Jejku, Ty naprawdę się nie domyślasz, że to jest numer telefonu tego chłopaka?
- Tak, oczywiście. Jego numer na ulotce Justina Biebera.
- Zrobisz jak będziesz chciała..- Jamie wstała z kanapy i udała się do naszego pokoju.
Siedziałam tak na kanapie z tą ulotką w ręku. Przed moimi oczami, na stoliku leżał mój telefon komórkowy. Z jednej strony to wszystko było bardzo dziwne, a z drugiej nawet mi się podobało. Chciałabym się dowiedzieć o co chodzi w tym wszystkim, ale nie wiem czy odważę się zadzwonić na ten numer. Siedziałam jeszcze tak z 10 minut i próbowałam ułożyć sobie to wszystko w mojej głowie. Dobra, co mi szkodzi? Nic nie stracę. No a jeżeli okaże się, że się nie myliłam i przyszedł do mnie sam Justin Bieber? Nie wiem.. Do drugiej ręki chwyciłam swój telefon i podeszłam do okna. Spojrzałam na nie. Powoli zapadał całkowity zmrok. Wbiłam numer telefonu z kartki i przyłożyłam telefon do ucha.
Był sygnał. Po trzecim sygnale ktoś odebrał.
- Słucham?- usłyszałam męski, zachrypnięty głos. Tak ten sam, który usłyszałam z ust wysokiego bruneta od notesu.
- Yy, cześć. Znalazłam pewną ulotkę w moim notesie..- zaczęłam jąkając się - czy to Ty przywiozłeś mi dziś notes? Dobrze się dodzwoniłam?
- No tak, to ja Ci go dziś przywiozłem.- oznajmił a ja szczerze mówiąc odetchnęłam z ulgą.
- I chyba coś w nim zostawiłeś..- kontynuowałam.
- Nic nie zostawiłem.- dalej zaprzeczał.
- A ta ulotka?
- Jaka ulotka?- doskonale wiedziałam, że on wie o co mi chodzi.
- Wiesz o jaką ulotkę mi chodzi.- dalej trzymałam się swojego zdania.
- Julie, naprawdę nie wiem o co Ci chodzi. - po tym jak wypowiedział moje imię po moim ciele przeszedł przyjemny dreszczyk, postanowiłam dowiedzieć się kolejnej zagadki. Czy to jest naprawdę Justin Bieber?
- A Ty jak masz na imię?
- Justin.- powiedział krótko a ja tylko pokiwałam głową uświadamiając sobie, że miałam rację.
- Miło mi.. to więc już nie przeszkadzam. Dziękuję jeszcze raz za notes i życzę powodzenia w poszukiwaniu partnerki do reklamy.
- Mi również miło. Nie przeszkadzasz i dziękuję.
- Cześć, dobrej nocy.
 - Wzajemnie.
Zakończyliśmy naszą rozmowę. Osiągnęłam to co chciałam. Dowiedziałam się to co chciałam i miałam rację.
Obróciłam się na pięcie do tyłu i zauważyłam Jamie opierającą się o ścianę i patrzącą na mnie z szerokim uśmiechem.
oczami Justina
Nagle z drugiego pokoju rozległ się dźwięk mojego telefonu. Szybkim krokiem przedostałem się z sypialni do salonu. Dzwonił nieznany numer. Nigdy nie odbieram takich numerów, ale wiedziałem, że to może być Julie. Na samą myśl o tym się uśmiechnąłem i od razu odebrałem telefon. Rozległ się głos Julie w moim telefonie. Zacząłem cieszyć się jeszcze bardziej a moje serce od razu zmieniło rytm bicia na coraz szybszy. Ten uroczy, miły dla wszystkich głos. Miałem nadzieję, że chce coś zrobić z tym castingiem. Choć i tak bardzo cieszyłem się z samego jej telefonu.
- Yy, cześć.- usłyszałem z drugiej strony słuchawki. W jej głosie można było dostrzec niepewność i lekką nieśmiałość.
Fajnie by było gdyby nasza rozmowa się rozwinęła jeszcze bardziej. Choć czego ja się mogę spodziewać? Muszę być ostrożny na słowa i muszę uważać na moje zachowanie. W końcu później może dowiedzieć się o tym cały świat.. a co najgorsze, Scooter. Po rozmowie odłożyłem telefon na kanapę i udałem się na balkon. Oparłem się o poręcz i spuściłem swój wzrok w dół. Po chwili go uniosłem do góry aby spojrzeć na niebo na którym widniało już miliony pięknie błyszczących gwiazd.




Nudny rozdział trzeci. Wiem, jest strasznie nudny i w ogóle taki jakiś nieudany moim zdaniem, ale mam nadzieję, że komuś się choć troszkę spodoba. Przepraszam za to, że tak długo nic nie dodawałam. Naprawdę jest to spowodowane brakiem czasu i wszelakimi problemami. Mam nadzieję, że będziecie komentować ten rozdział i będę mogła szybko dodać kolejny. Dziękuję, udanego wieczoru. <3

Pytania kierujcie na mojego twittera, @ForeverBelieb12 .

niedziela, 28 października 2012

Nigdy Nie Spodziewałbym Się, Że Ktoś Aż Tak Zawróci Mi W Głowie Sobą. Po Prostu Sobą. Przecież Ani Razu Z Nią Nie Rozmawiałem I Widziałem Ją Dosłownie Kilka Sekund.

Po około 20 minutach byliśmy już pod moim domem. Założyłem na głowę swoją czapkę, chwyciłem notes i szybkim krokiem wyszedłem z auta. Otworzyłem drzwi i wpuściłem Scootera i Kenny'ego do środka. Scooter trzymał w teczce zgłoszenia dziewcząt i zmierzył mnie wzrokiem. Kenny wszedł od razu po nim i skierowali się w stronę salonu. Usiedli na mojej białej kanapie i czekali na mnie. Scooter położył teczkę na stoliku przed nami i wykonał gest abym ją otworzył. Usiadłem obok nich a notes położyłem na kanapie po swojej prawej stronie. Postanowiłem go otworzyć gdy już będę sam w domu. Nikt mi wtedy nie będzie przeszkadzał i będę na spokojnie mógł podjąć decyzję co z nim zrobić. Nie ukrywam, że wspaniale byłoby znów spotkać jego właścicielkę. Cały czas o niej myślałem. Te jej piękne, duże oczy. Kosmyki włosów padające na jej twarz. Mógłbym tak rozmyślać i rozmyślać. Jednak Scooter nie pozwolił mi na to. Wyrwał mnie z zamyślenia szturchnięciem w ramię.
- Justin.. No otwórz ją wreszcie. O czym Ty tak myślisz?- powiedział z powagą mój manager.
- Yy, sorry. O niczym. Już otwieram. - zacisnąłem swoje usta w poziomą kreskę i otworzyłem teczkę. Wyjąłem wszystkie zgłoszenia i rozłożyłem je na stole. Wytężyliśmy swój wzrok i przyglądaliśmy się zdjęciom na których są kandydatki do reklamy. Każda dziewczyna była na swój sposób wyjątkowa i każda miała szansę wystąpić ze mną w reklamie. Wybór wśród pięknych dziewczyn był naprawdę duży..
oczami Julie
Weszłam za Jamie do sklepu aby móc przyjrzeć się bliżej wypatrzonej przez niej rzeczy. Była to taka bluzka. Moja przyjaciółka chwyciła ją do ręki i od razu ruszyła do przymierzalni. Ja wolnym krokiem podążałam za nią. Oparłam się o ścianę i czekałam aż ona ją założy i mi się pokaże. Po chwili Jamie wyszła szybko z przymierzalni i stanęła na samym środku by spojrzeć na siebie w większym lustrze. Stanęłam za nią z tyłu i oparłam brodę o jej ramię.
- Podoba mi się. - oznajmiłam.
- Mi też. No to biorę. - weszła do przymierzalni i zaczęła się przebierać. Stałam i czekałam na nią abyśmy mogły pójść już do kasy i wyjść ze sklepu. Zanurzyłam rękę w swojej torbie w poszukiwaniu swojego telefonu gdyż chciałam sprawdzić która jest godzina. Wyciągnęłam telefon i sprawdziłam godzinę. Dochodziła już trzecia. Nagle usłyszałam głos Jamie z przymierzalni.
- Ej, a może pójdziemy do tej kawiarni o której mówiła nam moja mama? Tylko nie pamiętam na jakiej ulicy ona była..
- O, to dobry pomysł. Zaraz sprawdzę w moim notesie. Zapisałam sobie tą ulicę.- odpowiedziałam jej i ponownie wsadziłam rękę do swoje torebki. Zaczęłam błądzić nią i szukać notesu. Lecz nie mogłam go znaleźć. Przykucnęłam i położyłam swoją torebkę na ziemię by było mi lepiej szukać swojego notesu. Niestety na nic to. Nie było go tam.
- Jamie! Nie mam swojego notesu! Miałam w nim zapisane wszystkie adresy..- krzyknęłam łapiąc się za głowę. Jamie od razu wyszła z przymierzalni.
- Jak to nie masz?- przykucnęła koło mnie.
- Po prostu. Na pewno był w tej torebce. Cholera.. Musiał mi wypaść. Ale gdzie? Kiedy?- powiedziałam już coraz bardziej zdenerwowana.
- Wyciągałaś go?
- Tylko jak siedziałyśmy już tutaj, w centrum handlowym. Ale schowałam go.. Na pewno.- powiedziałam przeczesując palcami swoje włosy.
- Dobra, ja idę zapłacić, Ty pozbieraj te wszystkie rzeczy i przyjdź do mnie do kasy. Pójdziemy go poszukać. Na pewno tam dalej leży. Bo niby kto miał go wziąć?- poklepała mnie po ramieniu i szybkim krokiem ruszyła do kasy. Zebrałam wszystkie swoje rzeczy do torby i powoli wstałam. Udałam się w kierunku Jamie, która właśnie odbierała resztę od kasjerki. Szybko wyszłyśmy ze sklepu i ruszyłyśmy w to samo miejsce gdzie się przedtem zatrzymałyśmy.
- Popatrz, a jednak.. już go nie ma.. Super.
oczami Justina
- To jak Justin? Mamy podjęty wybór? Zadzwonisz nam tylko jutro rano albo jeszcze dziś wieczorem czy na pewno bierzemy tą dziewczynę, ok?- powiedział Scooter i wstał z kanapy. Oboje z Kennym zaczęli się kierować do wyjścia a ja za nimi.
- Taa, spoko.- otworzyłem im drzwi i pożegnałem się z każdym z osobna. Patrzyłem jak odjeżdżają i wróciłem do środka zamykając za sobą drzwi na klucz. Ruszyłem do salonu. Spojrzałem tylko na zdjęcie dziewczyny którą wstępnie wybraliśmy. Była to dziewczyna o długich brązowych włosach i niebieskich oczach. Usiadłem wygodnie na kanapie i sięgnąłem wreszcie po notes. Położyłem swoje nogi na stole i otworzyłem go. Na pierwszej stronie było napisane imię i nazwisko a na dole numer telefonu. Julie Smith.. Ładnie. Przewróciłem kolejną kartkę w notesie. Na niej był zapisany adres zamieszkania tutaj, w Atlancie. Delikatnie się sam do siebie uśmiechnąłem i przeczesałem palcami swoje włosy. Sięgnąłem wzrokiem po kartki notesu która była po prawej stronie. Na niej był podany poprzedni adres zamieszkania Julie. Mieszkała przedtem w Miami. Cieszę się, że jednak wybrała Atlantę na studia i, że mogłem ją zobaczyć. Na chwilę zapomniałem o wszystkim innym. Dzięki niej.. 
oczami Julie
Wyszłyśmy z budynku. Udałyśmy się w stronę naszego mieszkania. Była to jedyna droga, którą znałyśmy. Chwyciłam Jamie pod rękę i wbiłam w swój wzrok w ziemię. Szłyśmy przez chwilę w ciszy.
- Oj, kochanie, nie przejmuj się. To tylko notes. A te adresy jakoś odzyskasz.- powiedziała próbując mnie pocieszyć Jamie.
- No niby tak.. to tylko notes. Dobrze, że nie coś innego.- odpowiedziałam przyjaciółce.
- No właśnie. Ważne, że pamiętamy drogę do naszego mieszkania a tym się nie przejmuj..
- No dobra. Nie gadajmy już o tym..
Po ok. 15 minutach drogi byłyśmy już przed budynkiem gdzie znajduje się nasze mieszkanie. Wyciągnęłam klucze i otworzyłam główne drzwi. Nasze mieszkanie znajdowało się w nowoczesnej lecz bez przesady kamienicy. Udałam się na pierwsze piętro zostawiając moją przyjaciółkę w tyle.
oczami Jamie
Julie zostawiła mnie w tyle więc postanowiłam jeszcze raz przyjrzeć się okolicy. Stanęłam tyłem do drzwi i obserwowałam okolicę. Po chwili zamysłu obróciłam się na pięcie do tyłu i zderzyłam się z jakimś chłopakiem. Był to wysoki szatyn o dużych, niebieskich oczach i czarującym uśmiechu. Wyciągnął słuchawki ze swoich uszu i obdarował mnie kolejnym pięknym uśmiechem. Nogi się pode mną ugięły. Posłałam chłopakowi przyjazny uśmiech na co on tylko odpowiedział.
- Przepraszam. To było przypadkowo.
- Nie, to ja przepraszam. Powinnam uważniej.. się obracać. - spojrzałam w jego oczy i zaczęłam się po cichu śmiać.
- Dobra, nie ważne. Przypadek. Jestem Nick. - wyciągnął rękę w moją stronę na powitanie a uśmiech nie opuszczał jego twarzy.
- Ja jestem Jamie. - uścisnęłam jego dłoń.
- Widzę, że mam nową sąsiadkę.
- No tak. Wprowadziłam się tutaj z moją przyjaciółką.- poinformowałam go.
- Aha. No cóż, mam nadzieję, że się będziemy często widywać.
- To na pewno. - przytaknęłam.
- A teraz, przepraszam. Muszę iść. Do zobaczenia, Jamie.
- Do zobaczenia Nick.
Chwyciłam się poręczy i odprowadziłam wzrokiem Nicka aż do drzwi. Delikatnie się uśmiechnęłam i szybkim krokiem udałam się na pierwsze piętro. Wparowałam do domu i zastałam Julie siedzącą na kanapie i oglądającą TV.
- Ej! Mamy seksownego sąsiada!- krzyknęłam stojąc jeszcze w drzwiach.
- Nie no Jamie.. Wiedziałam, że jesteś szybka, ale aż tak? Wprowadziłyśmy się tutaj dopiero wczoraj a Ty już straciłaś głowę dla chłopaka? - spojrzała na mnie z powagą.
- Nie straciłam głowy.. Po prostu to mega ciacho, no.. - delikatnie się uśmiechnęłam na myśl o chłopaku którego przed chwilą poznałam i poszłam do kuchni się napić.
oczami Justina
Minęła godzina, a ja cały czas siedzę na tej kanapie i myślę. Myślę o niej. Czy zwariowałem? I co z tego. Zawróciła mi w głowie choć widziałem ją dosłownie przez 5 sekund. Dużo bym oddał aby jeszcze raz móc ją zobaczyć. Teraz już z bliska. Więc na co ja czekam? Wstałem z kanapy, chwyciłem notes, swoją czapkę, kluczyki od samochodu i udałem się do wyjścia. Wyjechałem swoim autem z garażu i ruszyłem pod adres który był zapisany w notesie dziewczyny. Po 10 minutach byłem na miejscu. Zatrzymałem się pod kamienicą i jeszcze raz sprawdziłem czy przyjechałem pod dobry adres. Tak, to dobry adres. Nagle w moje oczy rzuciła się ulotka o poszukiwaniu dziewczyny do reklamy. Wpadł mi jeden pomysł do głowy. Chwyciłem ulotkę i wyciągnąłem ze schowka długopis. Zapisałem na kartce swój numer telefonu i wsadziłem kartkę do środka notesu. Wyszedłem z auta i udałem się do środka kamienicy. Stanąłem przed drzwiami mieszkania numer 1 i wziąłem głęboki oddech. Miałem wielką nadzieję, że otworzy mi je ta dziewczyna. No kurcze, raz się żyje. Zapukałem do drzwi. Nie musiałem czekać zbyt długo aby mi je otworzono. W drzwiach zobaczyłem dziewczynę, która miała fioletowe włosy. Tak, to właśnie ta która była w centrum handlowym.
- Cześć.- przywitałem się poprawiając swoją czapkę aby nie mogła mnie rozpoznać.- Znalazłem dziś notes. No i z tego co było w nim napisane tutaj mieszka jego właścicielka. Dobrze trafiłem?
oczami Julie
Usłyszałam, że ktoś puka do drzwi chciałam wstać je otworzyć lecz Jamie mnie ubiegła. Przysłuchałam się rozmowie między Jamie a jakimś chłopakiem. Czy on powiedział notes?! Od razu wstałam z kanapy. 
- Julie, chodź tu, ktoś do Ciebie!- usłyszałam.
oczami Justina
Czy ona powiedziała Julie? To znaczy, że dobrze trafiłem. Że za chwilę zobaczę tą dziewczynę, która siedzi mi w głowie przez cały dzień. Momentalnie moje serce zaczęło bić szybciej i zaczęło robić mi się gorąco. Tak jak wtedy w centrum handlowym. Nigdy nie spodziewałbym się, że ktoś aż tak zawróci mi w głowie sobą. Po prostu sobą. Przecież ani razu z nią nie rozmawiałem i widziałem ją dosłownie kilka sekund. Po chwili urocza blondynka już stała przede mną. Od razu zacząłem się uśmiechać do niej i uniosłem swoją głowę wyżej.
- Chyba go zgubiłaś..- powiedziałem zachrypniętym głosem.
- Mój notes! Tak, właśnie go zgubiłam.- powiedziała z uśmiechem na twarzy. Można było poznać, że bardzo ją to ucieszyło.
- Więc proszę bardzo.- wyciągnąłem rękę w jej stronę trzymając w niej notes.
- Bardzo Ci dziękuję.- odebrała ode mnie notes i się uroczo uśmiechnęła.- Jak mam Ci się odwdzięczyć?
- Po prostu wystąp w mojej reklamie, nic wielkiego, no nie? - pomyślałem i delikatnie się uśmiechnąłem- Nie musisz mi się odwdzięczać, to nic takiego- ostatecznie jej odpowiedziałem.
- Na pewno? - spytała patrząc w moje oczy.
- Tak.- również spojrzałem jej w oczy i zatraciłem się w nich.- No cóż.. to ja już Ci nie przeszkadzam. Cześć.- puściłem dziewczynie oczko i po raz ostatni spojrzałem w jej oczy.
- Dziękuję. Cześć.
Wyszedłem z budynku i wsiadłem do swojego auta.
Bieber, do cholery! Co Ty wyrabiasz? Teraz możesz już jej nigdy nie spotkać. Nie jesteś pewny czy do Ciebie zadzwoni. Nie jesteś pewny czy jeszcze kiedyś spojrzysz w jej oczy, usłyszysz jej głos. Takie myśli przebiegały mi przez głowę. Oparłem głowę o kierownicę i siedziałem tak z 10 minut.

***
Taki tam rozdział drugi :) 
Przepraszam Was za niego. Jest długi, nudny i do dupy. Następnym razem postaram się napisać lepiej. Dziękuję za poprzednie komentarze pod rozdziałem pierwszym i prologiem. 
Oczywiście proszę o Wasze opinie. Są dla mnie niezwykle ważne.
Dobranoc.. <3


piątek, 19 października 2012

Na Jej Widok Moje Serce Zaczęło Mocniej Bić..

Noc spędziłyśmy na rozmowach i wygłupach. Te trzy butelki wina które przywiozła ze sobą moja przyjaciółka szybko się skończyły. Przyczyną tego pewnie było to, że bardzo dobrze nam się rozmawiało. Około godziny 2 w nocy uznałyśmy, że to już czas się położyć. Posprzątałyśmy po sobie i zaczęłyśmy się ogarniać przed snem. Miałam wielkie wory pod oczami ze zmęczenia. Wykończyła mnie  ta cała podróż. Ochlapałam swoją twarz wodą i umyłam dokładnie swoje zęby. Rozczesałam swoje długie blond włosy i udałam się do mojego łóżka. Czekałam na Jamie, która robiła coś jeszcze w kuchni.  Oczy zamykały mi się jeszcze bardziej i jeszcze bardziej chciało mi się spać. Byłam pewna, że jeżeli Jamie nie zjawi się tu za 3 minuty usnę. Nagle ktoś wyrwał mnie z mojej senności. W pokoju zapaliło się ostre światło które jak najbardziej mi teraz nie odpowiadało. Moje oczy zaczęły powoli przyzwyczajać się do światła a Jamie usiadła na moim łóżku.
- No więc, jakie plany mamy na jutro?- spytała mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
Już prawie całkiem rozbudzona przeniosłam mój wzrok na Jamie i zaczęłam udzielać jej odpowiedzi oby tylko już pozwoliła mi w spokoju zasnąć.
- Myślę, że zjemy śniadanie, ogarniemy się i pójdziemy przejść się po okolicy. Zobaczymy gdzie jest nasza uczelnia no i się coś wymyśli.- odpowiedziałam jej stanowczo.
- Dobra.. to dobranoc. - wstała i zgasiła światło w pokoju.
- Dobranoc.
Obie odpłynęłyśmy do swojej własnej krainy marzeń. Rano zbudziły mnie promienie słońca które przebijały się przez żaluzje i padały na moją twarz. Zwlekłam się z łóżka i udałam się do salonu. Uchyliłam drzwi od tarasu i weszłam do kuchni która była tuż obok. Na blacie stał zegarek, który wskazywał godzinę 8:54. Wzięłam do ręki jabłko i przeszłam do pokoju gdzie była nasza jedna wielka szafa. Wyciągnęłam z niej to i poszłam się szybko przebrać w swoje ciuchy. Jamie jeszcze spała, więc postanowiłam skorzystać z okazji i zrobić naleśniki na śniadanie. Znów wróciłam do kuchni i włączyłam radyjko, które stało na blacie kuchennym. Akurat leciała piosenka As Long As You Love Me. W rytm piosenki zaczęłam wyciągać wszystkie potrzebne składniki i przygotowywać nasze śniadanie. Śpiewając piosenkę szybko dobrnęłam do końca robienia śniadania dla nas. Położyłam naleśniki na stół i ruszyłam do sypialni gdzie śpi moja przyjaciółka. Stanęłam w drzwiach i zaczęłam się jej przyglądać. W pewnej chwili podeszłam do niej bliżej i nachyliłam się nad nią.
- Jamie.. wstawaj.- szeptałam jej do ucha. Ona tylko jako odpowiedź coś jęknęła i przykryła się jeszcze bardziej kołdrą.
- Jamie..- kontynuowałam- Christian Beadles tu jest!- wykrzyczałam jej do ucha.
- Co? Gdzie?- natychmiastowo zerwała się z łóżka.
- Śniadanie na stole, chodź.- puściłam jej tak zwane perskie oko i wróciłam do kuchni. Nie czekając już dłużej na nią zaczęłam jeść swoje naleśniki. Nagle weszła do kuchni i zmierzyła mnie wzrokiem. Wzięła do ręki butelkę z wodą i napiła się z gwinta. Usiadła na przeciw mnie i zaczęła jeść śniadanie które przyrządziłam.
- Jak zjesz to idziemy się przejść po okolicy i może wstąpimy do jakiegoś centrum handlowego?- zaproponowałam.
- No spoko- odpowiedziała mi Jamie przełykając kawałek naleśnika. Zacisnęłam swoje usta w poziomą kreskę i wstałam od stołu, a naczynie odłożyłam do zlewu.  Po 15 minutach obie byłyśmy gotowe do wyjścia. Zamknęłyśmy nasze mieszkanko i wyszłyśmy na zewnątrz. Po raz pierwszy mogłyśmy zderzyć się na spokojnie z tym światem, z tymi  ludzi. Z uśmiechami, które ani na chwilę nie schodziły nam z twarzy ruszyłyśmy w stronę parku, który znajdował się naprzeciw nas. Nasza okolica była w miarę spokojna. Na prawo można było dojść do centrum miasta a po lewej stronie znajdowały się małe sklepiki w których można kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Znajdowała się również tam mała piekarnia i kawiarnia. Jednym słowem okolica była piękna, ciekawe tylko czy nasi sąsiedzi również będą tacy mili i będzie się nam dobrze razem mieszkało.
Zwiedzając i rozmawiając doszłyśmy do centrum handlowego. Było wielkie. O wiele większe niż te w których zawsze kupowałyśmy sobie ciuchy z Jamie. Na pewno było w nim więcej sklepów, kawiarni itp..Szybkim krokiem weszłyśmy do środka "raju" dla kobiet. Byłyśmy pod wrażeniem. Najpierw zaczęłyśmy od przejścia po całym centrum. Chciałyśmy się zapoznać ze sklepami i wyglądem centrum handlowego. W pewnym momencie naszą uwagę przykuła grupka dziewczyn która stała nieźle wystrojona pod jakąś rozstawioną sceną, na której stały stojaki z mikrofonami i jedna wielka kurtyna która zasłaniała wszystko co jest z tyłu.
- Chodź, usiądziemy tutaj i popatrzymy co one będą robić..- chwyciła mnie za rękę Jamie i pociągnęła za sobą. Zdążyłam jej odpowiedzieć tylko "okej" bo już po chwili siedziałam na siedzeniu. Jamie zaczęła się przyglądać tym dziewczynom i po jej wzroku można było poznać, że coś kombinuje.
- Jamie, nawet o tym nie myśl. Nic nie kombinuj.- uprzedziłam jej czyny.
- Oj, no proszę.. - powiedziała z miną szczeniaczka licząc, że na to pójdę. Pokręciłam tylko przecząco głową. Mam nadzieję, że wybiłam jej z głowy ten pomysł na który wpadła. Nagle rozległ się dźwięk mojego telefonu. Zaczęłam go szukać w mojej torebce. Był zakopany pod stosem innych przydatnych mi rzeczy w torebce. Wszystko z niej wyciągnęłam i kładłam obok siebie aby dostać się do telefonu który nadal dzwonił. Błyszczyk, notes, portfel, okulary, lusterko.. Aż wreszcie wyciągnęłam mój telefon. Nawet nie patrzyłam kto do mnie dzwoni i od razu go odebrałam.
- Julie! I jak tam u was? Czemu się nie odzywasz? Brakuje Ci czegoś?- usłyszałam zatroskany głos mojej mamy. Sto pytań na minutę.
- Cześć mamo. U nas jest świetnie. Super okolica, właśnie jesteśmy w centrum handlowym. Zapoznajemy się z tym miejscem i z tym miastem. Jeszcze pójdziemy zobaczyć naszą uczelnię i wracamy do domu się rozpakowywać. I nie, niczego nam nie brakuje.- odpowiedziałam swojej mamie i wzięłam głęboki oddech bo brakowało mi już tchu..
- No więc dobrze, zadzwonię wieczorem, kocham Cię, uważajcie tam na siebie, z Jamie.
- Dobrze, ja Ciebie też kocham, pa.- odpowiedziałam i rozłączyłam się.
- Czyżby kontrola?- spytała śmiejąc się moja przyjaciółka.
- Tssaa.. a do Ciebie nie dzwonili jeszcze rodzice?- spojrzałam na nią.
- Całe szczęście jeszcze nie. Choć pewnie i tak będę musiała się wieczorem wyspowiadać..yhh.- skrzywiła się Jamie na co ja odpowiedziałam jej tylko śmiechem. Zaczęłam znów wpakowywać rzeczy które wyjęłam do swojej torebki. Aż w pewnym momencie ktoś z całej siły pociągnął mnie za rękę. Zerwałam się z kanapy tak szybko, że prawie się przewróciłam.
- Popatrz, jaka boska!- krzyknęła Jamie pokazując palcem na bluzkę która była na wystawie. -Muszę ją mieć!- krzyczała przykładając swój nos go szyby. Po chwili szybko ruszyła do sklepu a ja za nią..
oczami gwiazdy 
z centrum handlowego
Czy uda mi się spełnić dziś to po co tu przyjechałem? Przeczesałem palcami swoje włosy i pewnym krokiem ruszyłem na scenę.  Na mój widok rozległ się pisk pięknych dziewczyn które stały pod sceną i czekały na mnie.  Normalka? Jak dla mnie tak. Cieszyło mnie to, że dzięki mnie na twarzy dziewczyn pojawia się uśmiech. Choć nie robię nic takiego. Robię tylko co to kocham. A oni, moi Beliebers, sprawili, że reszta świata mogła mnie poznać. Dzięki nim jestem tu gdzie jestem, robię to co robię. Mój wzrok zderzył się z wzrokiem tych pięknych dziewczyn pod sceną. To wspaniałe uczucie wiedząc, że jest się słuchanym i ktoś ma ochotę Cię wysłuchać. Pewnie się zastanawiacie po co to całe zamieszanie w centrum handlowym? W jakim to celu? Otóż, z ekipą szukamy dziewczyny z którą wystąpię w reklamie mojego nowego zapachu dla kobiet.  Przede mną stało z 15 może 20 dziewczyn, które naprawdę wyglądały niesamowicie i każda miałaby jakąś szansę na wystąpienie w tej reklamie.
- Witajcie. Tutaj,  z prawej strony możecie wziąć zgłoszenie.  Bądźcie sobą i życzę Wam powodzenia. O werdykcie zostaniecie poinformowane.- uśmiechnąłem się do pań i już miałem schodzić ze sceny, lecz mój wzrok przykuła pewna dziewczyna. Na jej widok moje serce zaczęło mocniej bić. Stała blisko kanapy, a zarazem blisko wejścia do sklepu.  Zatrzymałem się na chwilę, by móc jeszcze przez chwilę podziwiać ją.. Wysoka blondynka, około 172 cm wzrostu. Jej włosy idealnie wyglądały z jej dużymi oczami, a kosmyki włosów które zachodziły jej na kości policzkowe dodawały jej jeszcze większego uroku. Gdybym dostał od losu jeszcze jedną szansę by móc jeszcze przez chwilę obserwować tą dziewczynę. Obok niej stała jeszcze jedna dziewczyna. Widać, że była kreatywna i pomysłowa. Lecz było coś w niej również tajemniczego. Nagle na moje szczęście na kanapie przy której przed chwilą stały dziewczyny leżał notes. Miałem nadzieję, że jego właścicielką była wysoka, urocza blondynka. Bez zastanowienia szybkim krokiem zszedłem ze sceny i mijając ludzi którzy po prostu robili tu zakupy ruszyłem po notes.  Wziąłem go do ręki lecz na razie powstrzymałem się z otwieraniem go. Odetchnąłem z ulgą gdy mogłem już go trzymać w dłoni. Uniosłem swój wzrok wyżej aby móc jeszcze raz spojrzeć na tą dziewczynę.. Jednak jej już tam nie było. Spojrzałem w lewo, w prawo. Nadal nic. Pewnie weszła do sklepu. A ja bym raczej nie mógł tego zrobić, bo wywołałbym za wielkie zamieszanie. Szybko założyłem kaptur na głowę i wróciłem do Scootera, który mi się bacznie przyglądał. Minąłem go, a on tylko zmierzył mnie wzrokiem. Wyglądał jakby chciał mnie zabić. Lecz po chwili uśmiechnął się sam do siebie i poszedł do Kennego. Usiadłem na schodkach prowadzących na scenę i już miałem otwierać notes aby sprawdzić czy jest jakiś zapisany adres tej dziewczyny.. Nagle coś mi przerwano. Krzyk dziewczyn. Wołały moje imię. Musiały mnie jakoś zauważyć. No cóż, odłożyłem znów ten notes i podszedłem do barierki aby się z nimi przywitać. Stało tam z pięć dziewczyn w okolicach trzynastu lat. Rozdałem im autografy i zrobiliśmy sobie razem zdjęcia po czym się pożegnaliśmy. Cały czas dziewczyny składały zgłoszenia, a zostało nam już tylko 10 minut. W głębi duszy miałem nadzieję, że ta urocza blondynka też się zgłosi.. Po czasie zebraliśmy wszystkie zgłoszenia i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do naszego auta i udaliśmy się do mojego domu aby wybrać dziewczynę do reklamy. Przed oczami cały czas miałem obraz tej dziewczyny..

Justin Bieber
Najbardziej znany nastolatek na świecie, w którym kochają się miliony dziewczyn.
Zaczyna robić reklamę swoich nowych perfum i poszukuje dziewczyny która będzie
mu towarzyszyć w tym.


Uh, troszkę się rozpisałam. Mam nadzieję, że nie zanudziłam was przeokropnie i to co napisałam ma sens i was zaciekawi. Oby się wam to przyjemnie czytało. Liczę na wasze opinie i dziękuję za poprzednie.. <3

1 2 3 :*

Pytania? @ForeverBelieb12


niedziela, 7 października 2012

Prolog


Już po raz ostatni patrzę na ten pokój, który do niedawna był wypełniony pluszakami, kolorowymi plakatami. Czy będzie mi tego brakować?  To chyba oczywiste. Całe moje
dzieciństwo.. Wszystkie zabawy, pomysły na dalsze życie, godzinne rozmowy przez telefon
z nią, nieprzespane noce przez długie rozmyślanie.. Z zamysłu wyrwał mnie dźwięk przychodzącego sms'a na mój telefon który miałam schowany w swojej kieszeni od spodni.
"Jesteśmy pod domem, rusz się" . Przeczytałam wiadomość i ostatni raz zerknęłam na moje łóżko które kiedyś było dla mnie ogromne. Delikatnie się uśmiechnęłam i zeszłam na dół do kuchni, gdzie czekali na mnie rodzice z moimi torbami. Było mi ciężko się rozstawać z nimi ale jednak chciałam się też usamodzielnić. Mama stała cała zapłakana a tata ją tylko obejmował. Ostatni raz rzuciłam im się na szyje i mocno przytuliłam. Wzięłam walizki i wyszłam przed dom gdzie stało już auto rodziców Jamie. Mieli odwieźć nas na lotnisko. Z Miami do Atlanty było 662 mil. Nasz samolot odlatywał o 10, czyli dokładnie za trzy godziny. Czas mieliśmy dobry. Z auta wyszedł pan Berger i pomógł mi spakować walizki do bagażnika.  Szybkim gestem przywitał się z moim tatą i wskazał na auto gdzie miałam wsiadać. Ucałowałam w policzek swoją mamę i wsiadłam do auta rodziny Berger. Ledwo co otworzyłam drzwi na szyję rzuciła mi się Jamie.. tak, to właśnie z tą wariatką, którą kocham ponad życie wyjeżdżam na studia do Atlanty czy to nie jest cudowne? Drzwi do naszej wymarzonej przyszłości stoją przed nami otworem. Po 40 minutach drogi i rozmowie z Jamie i jej rodzicami dojechaliśmy na lotnisko.  Wysiadłyśmy z auta i szybko wyjęłyśmy walizki z bagażnika. Pożegnałyśmy się z rodzicami mojej przyjaciółki i ruszyłyśmy na odprawę. Po tym całym zamieszaniu które działo się na lotnisku zajęłyśmy miejsca w samolocie i jeszcze przez chwilę rozmawiałyśmy i wyobrażałyśmy sobie jak się wszystko teraz potoczy. Jednak po chwili włożyłyśmy słuchawki do uszu, włączając ulubione piosenki i oddałyśmy się całkowicie zmęczeniu. Po lądowaniu wsiadłyśmy do jednej z taksówek i podałysmy adres kierowcy, wkładającego nasze walizki do bagażnika. Po drodze zastanawiałyśmy się, jak będzie wyglądać nasze wspólne życie. Na miejscu szybko wyszłyśmy z pojazdu i podekscytowane chwyciwszy swoje bagaże, ruszyłyśmy do wejścia. Z prędkością światła dostałyśmy się na pierwsze piętro i zapukałyśmy. - Dzień dobry, jak minęła panienkom podróż? - z uśmiechem otworzył nam starszy mężczyzna koło 70-siątki. To właśnie od niego wynajmowałyśmy swój zakątek, bo on sam przeprowadzał się do syna na drugim końcu miasta.   
 - W porządku, dziękujemy - odpowiedziała moja przyjaciółka i przepuściła mnie w drzwiach. Mężczyzna jeszcze raz opowiedział nam, jak dostać się do najbliższych sklepów i na uczelnię, po czym dał nam klucze i pożegnawszy się opuścił mieszkanie. Wieczorem, gdy rozpakowałyśmy juz część rzeczy, wykąpane i w piżamach, usiadłyśmy obok siebie na kanapie. Zaczęłyśmy wesoło rozmawiać i wybierałyśmy film do obejrzenia.   
- Czekaj- Jamie wstała z miejsca i ruszyła do jednej z walizek. Wyciągnęła świeczki, które pozapalała w kilku miejscach i słodkie wino, które obie uwielbiałyśmy - no wiesz, trzeba uczcić wolność. W końcu razem, w jednym mieszkaniu, na studiach i bez rodziców.   
- Dawaj - wyszczerzyłam się do niej i zrobiłam miejsce koło siebie - Masz więcej? 
 - No jasne, jeszcze trzy butelki. Dzisiaj się upijemy - zaśmiała się.  
 - No ekstra, polewaj - postawiłam na stoliku dwa kieliszki i przykryłam nasze nogi kocem. Berger rozlała alkohol do naczyń i podałą mi jeden z nich.  
 - Za co pijemy?  
 - Za nas - uśmiechnęłam się delikatnie.  
 - Za nas - potwierdziła i stuknąwszy się kieliszkami, upiłyśmy odrobinę.


Julie Smith

Na ogół dziewczyna sympatyczna i towarzyska. Potrafi dążyć do celu i
cieszyć się chwilą. Na studiach szuka  większej możliwości rozwinięcia się.

Jamie Berger
Dziewczyna pełna energii i wystrzałowych pomysłów którymi zadowala wszystkie 
osoby w swoim otoczeniu. Jednak jest też delikatna, wrażliwa i uczuciowa. Na studiach szuka
więcej wyzwań i nowych znajomości dzięki którym zajdzie daleko.

*Prolog pisany z pomocą Karoliny*

To moje drugie opowiadanie, które myślę, że się rozwinie jeszcze bardziej niż poprzednie i będzie się
Wam je przyjemnie czytało i będziecie zaskakiwać mnie swoimi opiniami w komentarzach. W 1 rozdziale się już wszystko zacznie powoli rozkręcać.. a tym czasem zachęcam do komentowania i dzielenia się ze mną swoimi pomysłami na ciąg dalszy w komentarzach lub na Twitterze ( @ForeverBelieb12 ). Na dziś tyle i zapraszam na te blogi z opowiadaniami :
http://thinkin-about-you-justin.blog.onet.pl
http://ladylonelyrauhl2.blogspot.com
http://how-beautiful-u-are-to-me.blogspot.com

Do napisania <3